To podejrzane, że jest zapewne cała masa innych sfer, gdzie potrafimy obchodzić się bez regulaminu, a tu nie lza. I czy stoi ponad nami jakaś tajemnicza siła, która nadzoruje z tylnego siedzenia zgodność wszystkich akcji z regulaminem? Jeżeli ktoś będzie zwyczajnie pobłażliwszy w którymś z tematów to czy grozi mu porwanie, albo telefoniczne pogróżki? Regulamin wyrasta na jakieś, niemalże fizyczne monstrum. |