Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2011, 20:48   #63
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Słuchał, a z każdym słowem oczy robiły mu się coraz szersze. Zebrani w ich rodzimej karczmie spiskowcy opracowali plan, który ziścić miał się w przeciągu najbliższych godzin i który nie zakładał bynajmniej drobnego wystąpienia przeciw władzy, lecz zamachu na najważniejszą w królestwie osobę. Obojętne czy Sergio miał de Marque za władcę dobrego, czy też nie, to co kreślił swoim paluchem rycerz oznaczało podniesienie ręki na władcę, obrócenie się przeciw wartością, którym taki rycerz powinien ślubować, a to staremu wyjadaczowi pozostawiało trudny jeszcze do sprecyzowania niesmak.

Dobrzy ludzie z miasta mieli swój niepisany kodeks na długo po tym jak herbowi szczycili się swym rycerskim kodeksem, lecz nawet tak nowi w fachu ludzie wiedzieli, że sprzeniewierzenie się podstawowym wartością nie może przynieść nic dobrego. Jeśli bowiem chce się wprowadzać zmiany, nie można tego robić burząc fundamenty na których opierał się dotychczasowy porządek. Półświatek znał dziesiątki przypadków, w których wewnętrzne zasady naginane były do granic nieprawdopodobieństwa, często ostatecznym odważnikiem na zabójczo zrównoważonej szali racji dwóch stron okazywało się ostrze. Nigdy jednak nie było ono podstawą odmierzania praw, choć postronnemu tak właśnie mogło się to widzieć. Wyroki choć częste nigdy nie zapadały w sposób losowy. Morderstwa choć czasem okrutne nigdy nie były powodowane samą rządzą mordu. Zmarli dzieli się na tych, którzy umrzeć musieli, oraz na tych, których śmierć w krótkim czasie powodowała kolejną śmierć aby tę pierwszą wyrównać. Rost zastanawiał się teraz mocno, czy kodeks rycerski pozwalał zapomnieć o tak podstawowych prawach, czy może de Lorh w swojej pysze uważał się właśnie za sędziego i kata w jednym.

- Śmiały to plan mój Panie, czyn o którym opowiadać się będzie przez pokolenia. Zastanawia mnie tylko, czy opowieści te będą o tym jak zdobna w barwy twego rodu kompania księstwo uratowały, czy też o tym jak pogrążyła ja swoimi działaniami.
De Lorh spojrzał na Rosta marszcząc brwi, ten jednak nie dał mu czasu na odpowiedź.
- Pomogę ci Panie, bo nie dla mnie polityczne zmagania, wiedz jednak, że nie raduję się wcale wiedząc, że w moich progach tli się zarzewie buntu przeciw spokojnemu ładowi królestwa. Co więcej nie ja jeden mieć będę wątpliwości, ale i szereg mieszkańców tego grodu, ale i grodów inszych, którym żyje się dobrze w stanie takim jak jest. Zmiany zaś, zbrojne szczególnie przynoszą zawsze zniszczenie, śmierć i w interesach problemy, tego nikt z uczciwie pracujących ani z tych co na uczciwie pracujących żerują chcieć nie powinien.

Szlachcic słuchając Sergia zastanawiał się pewnie w którym momencie powinien nakazać swoim ludziom aby zawczasu uspokoili ten niepewny element jego misternej układanki. Słowom Rosta nie można jednak było odebrać całkowitej racji i de Lorh musiał zdawać sobie sprawę, że występują w sposób nader ryzykowny, przeciw temu co większość społeczeństwa uznało już za normę...

Rost odsunął się od szlachcica nie doczekując się żadnego komentarza i uznając, że de Lorh zaakceptował jego beznamiętną deklarację wsparcia sprawy. Odstąpił pola kapłanowi, który począł upominać się o swoją własność, co wytłumaczalne było o tyle, że kwestia tarczy nie interesowała Sergia zupełnie. Co innego sam klecha, więc słowa medyka zaatakowały go od razu, gdy szlachcic oznajmił są decyzję w sprawie tarczy.
- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie chłopcze - spokojnie zaczął Sergio. - Postaram się więc sformułować je jaśniej. Skąd pochodzisz i czy byłeś już wcześniej w tych stornach, bo nie opuszcza mnie przeczucie, żeśmy mogli się już poznać.
Razem z ostatnimi słowami Słowo Boże usłyszał ciężkie kroki Rolanda, który właśnie stanął tuż za plecami kapłana odcinając ich małą rozmowę od reszty świata. Miejsca na kolejny unik nie pozostawało wiele, a jak mawiali Dobrzy ludzie - Na każde pytanie przyjdzie kiedyś odpowiedzieć...
 
Akwus jest offline