Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2011, 14:35   #21
Lechun
 
Lechun's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skałLechun jest jak klejnot wśród skał
Elizjum opuścił z uczuciem lekkiego obrzydzenia. Nie w sensie fizycznym, po prostu nienawidził w Kainitach tego dążenia do dominacji nad innymi. Właśnie dlatego tak dużo czasu spędzał ze śmiertelnymi. Nawet ci najambitniejsi nie są niczym więcej jak plastyczną gliną w rękach artysty. A jeśli któryś okazał się za twardy... Kończył niczym gliniana figurka zrzucona z dziesiątego piętra w bezchmurną, chłodną noc.
Właśnie takie myśli towarzyszyły Antoninowi grzebiącego po kieszeniach w poszukiwaniu kluczy. W końcu znalazł je w wewnętrznej kieszeni płaszcza i wyłączył alarm. Wsiadającemu do auta Wampirowi cały czas chodziło po głowie, by w końcu opuścić Pilzno, jak zresztą zawsze po wizycie w Elizjum. Na domiar złego znów miał problem z odpaleniem samochodu.
- Nosz, cholera. - warknął. Wystarczyło. Samochód ruszył, jak po magicznym zaklęciu. - Trzeba będzie wysłać Gabriela do mechanika.
Sprawdził, czy ma włączony telefon i ruszył z parkingu, wygwizdując "New York, New York" Sinatry. Noc się dopiero rozpoczyna.

*****

Dobrą godzinę jeździł po mieście bez celu. Nie wiedział, co ma zrobić. Miał wątpliwości, czy jechać bezpośrednio na miejsce zbrodni, czy wpierw odwiedzić Jannę i rozwiązać jej problemy. Miał wrażenie, że ta dziwna przyjaźń zakończy się w gwałtowny sposób, gdy tylko inni Nocni się o niej dowiedzą. Co więcej, był pewny, że raczej prędzej niż później. Rozmyślania przerwała mu krótka wiadomość, którą usłyszał w radio.
Minęła godzina 1:00, skrót wiadomości w Radio Pilzno 98.20. Alojz Kitar nie żyje. Popularny skrzypek został odnaleziony we własnym mieszkaniu przez policję wezwaną przez zaniepokojonych sąsiadów. Policja nie wydała jeszcze oficjalnego oświadczenia, ale nie wykluczają udziału osób trzecich. Słuchaj Radio Pilzno 98.20 i bądź na bieżąco. Kolejny sukces naszej służby zdro...
Antonin skomentował ją tylko kiwnięciem głowy. Wiedział, o co chodzi, w końcu to on osobiście odebrał mu życie, bo w tym przypadku sława nie szła w parze z talentem i umiejętnościami. A moralnym obowiązkiem Antonina było pozbycie się chorego elementu z orkiestry. A przy okazji miał kolejną parę uszu do swojego naszyjnika. Uśmiechnął się kącikami ust, nie miał bowiem czasu, by podsumować sytuację czymś więcej. Dojeżdżał bowiem do celu swojej wędrówki.
Kamienica nocą wyglądała wspaniale. Antonin zobaczył ją po raz pierwszy, gdy Janna go przyprowadziła. Zrobiła na nim takie wrażenie, że z zachwytu nie mógł nic zrobić. I nie chodzi tu o zwykłe zaniemówienie, on po prostu stracił kontakt z rzeczywistością...

Stanął przed drzwiami i... Zawahał się? W końcu się przemógł i nacisnął na dzwonek. Nic. Pewnie to przez tą muzykę elektroniczną... Zadzwonił znów. Tym razem muzyka uległa przyciszeniu, nikt jednak nikt nawet do drzwi nie podszedł. Antonin by to wyczuł. Dopiero za trzecim razem drzwi delikatnie się uchyliły i stanęła przed nim dziewczyna, która teraz różniła się od postaci ze zdjęcia. Podbite oko, wielki siniak na policzku, rozcięty łuk brwiowy i opuchnięta warga. Obrażenia były na tyle świeże, że mogły być zrobione góra godzinę temu. Kobieta wpuściła go do środka, nawet nie patrząc mu w twarz. Bała się, czuł to.
- Wyglądasz trochę gorzej niż zwykle. - powiedziała tylko. - Nie powinieneś w tym stanie kręcić się po nocy. Coś ci się może stać.
- O mnie się nie bój, poradzę sobie. - odparł, siadając na kanapie(wyjątkowo kiczowatej, jego zdaniem) - Jiři?
Janna kiwnęła głową głową w ciszy.
- Obiecuję, że ten dupek już cię nigdy nie uderzy.
- Zabije cię. Zwłaszcza w stanie, w którym jesteś.
- Ja tylko z nim porozmawiam, bądź spokojna.
- Ale bądź ostrożny. Chcesz herbaty?

***

Cholera. Zeszło mu więcej, niż się spodziewał i teraz na pewno się nie wyrobi na czas. Jechał więc ulicami, minimalnie przekraczając dozwoloną prędkość. Nie ważne, jak się śpieszył, wolał nie ryzykować spotkania z glinami. Zwłaszcza, że gdyby któryś całkiem przez przypadek miał przy sobie ultrafiolet, zobaczyłby na tylnim siedzeniu coś, czego zobaczyć nie powinien: śladami krwi. W końcu jednak bezpiecznie dojechał do celu.
Samuel i Jan byli już na miejscu, co więcej, wyglądali, jakby zakończyli oględziny. Antonin wziął tylko znaleziony telefon i sprawdził ostatenie połączenia. Nic. Schował więc komórkę do zewnętrznej kieszeni płaszcza i wrócił do samochodu, by spokojnie wrócić do mieszkania.

***

Rytualny prysznic przerwał mu dźwięk wiadomości. Złapał za swoją komórkę i odczytał wiadomość: Jiři- jest ze mną. Gabriel. Poza tym otrzymał zdjęcie Jiřiego.

Antonin uśmiechnął się po raz kolejny.

To była bardzo udana noc.
 
Lechun jest offline