Relacje towarzyskie między postaciami graczy:
- wszyscy prócz Choppera, Boyosa i Jurija znają się z widzenia jako miejscowi
- David, Jess i Przyjemniak to paczka jeszcze z czasów szkolnych choć Jess żyje legalnie
- John, Chopper i Henry siedzieli kiedyś razem w jednej celi na noc
- Henry i Rachel chodzili razem do szkoły, ale nie utrzymywali kontaktu
- Rachel i Frank to sąsiedzi z jednego piętra
- John i Francis to sąsiedzi z jednego piętra
- Mośko i Connor to sąsiedzi z jednego piętra, nie lubią się
- Connor i Andrzej to sąsiedzi z jednego piętra
- Mośko i Andrzej to sąsiedzi z jednego piętra
- Frank i Jurii znają się
- David i Przyjemniak nie lubią się z Boyosem
- Andrzej i John z jednej sekty są
Adresy mieszkań:
- Frank - Blok 1/19
- John - Blok 6/29
- Francis - Blok 6/30
- Henry - Blok 5/30
- Chopper - twoje pudło było w ciemnej alejce na południu, ale z tego co wiesz tam jest niebezpieczniej niż tu; noc spędziłeś w celi (znowu)
- Rachel - Blok 1/21
- David - Blok 5/13
- Przyjemniak - Blok 1/1
- Boyos - gdzieś z północy, z trudem uciekłeś z koncertu, który zamienił się w masakrę, a był prawie obok twojego mieszkania
- Connor - Blok 8/3
- Andrzej - Blok 8/5
- Jurii - nie jesteś stąd, ale znasz Franka i pracowników SuppaMarket
- Mośko - Blok 8/4
- Jess - Blok 6/2
Wszyscy (wydarzenie "globalne"):
Ciężarówka jadąca od północy wbiła się w Blok 6 z dużą prędkością. Wszyscy słyszeli charakterystyczny odgłos. Nie było wybuchu.
Frank, Rachel:
Z jednego z mieszkań wyleciał jeden typ ze słowami:
Co jest kurwa? Kto na wpierdol?! i po chwili dodał:
A, cześć Frank. Oprócz tego znanego ćpuna z innego mieszkań wyszła pewna starsza pani, która powiedziała, że nigdzie nie idzie. Pozostałe drzwi pozostały zamknięte. Ćpun zaprosił was do siebie, żebyście zagrali z nim w Start the Party na konsoli. Na klatce schodowej ktoś krzyknął "Hop hop" - tym kimś jest Przyjemniak, jeden paker i prawdopodobnie bandyta z parteru.
Chopper (i Jurii):
Grzebałeś sobie w śmietniku na tyłach SuppaMarket, gdy kierowca Tira Jurii stojącego tam ziewając robił sobie przerwę na fajkę. W pewnym momencie obaj usłyszeliście krzyk dobiegający zza SuppaMarket - od strony głównego wejścia. Jurii podbiegł do szoferki i wyciągnął maczetę. Mniej więcej w tym momencie ciężarówka z dużą prędkością jadąc od północy uderzyła w Blok 6. To chyba była cysterna! Dobrze, że nie wybuchła! Znalazłeś resztki kurczaka pieczonego i prawie pełną butelkę Coca-Coli!
Przyjemniak, David:
Znaleźliście jeszcze jeden pistolet z pełnym magazynkiem, a takto sporo różnej "broni białej" od maczet do noży. Po wyjściu na korytarz okazalo się, że jest na nim spokój. Jakiś typ idzie do miejsca ewakuacji z żoną i trójką dzieci. Krzyknąłeś hop hop do Franka, a on ci odpowiedział. Dzień się dopiero zaczął, a już macie pewność, że będzie grubo.
Francis:
Oni znajdują się po jednym w każdym bloku prócz twojego. I każdy z nich o tej porze powinien znajdować się w domu, ale przecież w związku z apokalipsą mogą gdzieś się kręcić - żaden z nich jednak by nie dał nogi tak szybko. Wziąłeś noże i wyszedłeś z mieszkania. Spotkałeś swoją sąsiadkę, która zatrzymuje cię i pyta czy idziesz do miejsca ewakuacji. Po chwili pojawił się John. Podejrzany typem, z którym jednak nie miałeś zbytnio kontaktu wcześniej. Tyle, że po chwili uderzyło coś z dużą siłą w twój blok. Nie nastąpiła eksplozja, ale zrobiło się srogo.
John:
Jest tyle rodzajów... no, ale przejrzałeś wszystkie ilustracje i jak już ich zobaczysz jakiegoś to powinieneś domyśleć się co jest ich słabą stroną. Na korytarzu spotkałeś Francisa rozmawiającego z Julią, waszą sąsiadką. Tyle, że po chwili uderzyło coś z dużą siłą w twój blok. Nie nastąpiła eksplozja, ale zrobiło się srogo.
Andrzej:
Budzisz się w swoim mieszkaniu, oporządzasz się i oglądasz telewizję. Słońce wstało na wschodzie, ale palant odgrażający się w tv poprzedniego dnia zdaję się spełnił swoje groźby. Od godziny w wielu miastach grasują żywe trupy. Czy może być dziwniej? Facet nie blefował. Z telewizji dowiedziałeś się również, że twoja okolica jest ostatnią mniej więcej bezpieczną okolicą. Właśnie w byłym więzieniu jest urządzony punkt ewakuacyjny miasta i niedługo przylecą ogromne śmigłowce transportowe po was. Wziąłeś swoją księgę Zombologiczną i przejrzałeś ilustracje. Jak tylko zobaczysz jakiegoś żywego trupa na żywo to natychmiast będziesz wiedział jaki jest słaby punkt tego konkretnego rodzaju.
Henry:
Schowałeś się w klopie, ale zamiast usłyszeć otwierane drzwi to do twych uszu dobiegł krzyk kobiety. Wydarła się głośniej niż... no powinna w operze pracować z takim głosem. To był krzyk bólu. Słyszysz też jak ktoś wydaje rozkazy i tup tup tup w stronę głównej hali. Nikt nie otworzył głównych drzwi. Czekasz dalej w klopie? Strażnicy są teraz najwyraźniej zajęci...
Mośko:
Stałeś akurat przy parku (wejście najbliżej basenu), gdy podejrzany czarny van z piskiem opon odjechał z parkingu zostawiając pięciu podejrzanych osobników. Dwójka z nich rzuciła się na panienkę otwierającą SuppaMarket. Jeden pobiegł w stronę basenu, a dwóch próbowało przejść przez jezdnię, ale cysterna jadąca od północy zmiotła ich na południe. Głupcy nie pamiętali o zasadach bezpiecznego przechodzenia przez jezdnię. Ciężarówka wraz tamtymi uderzyła w Blok 6. Na szczęście nie nastąpił wybuch. Jeden z "tamtych" rzucił się na kierowcę, a potem na postronnych. Drugi pobiegł pomiędzy bloki. To są chyba te zombiaki. W tv mówili, że są powolni. Ci nie są powolni. Na parking podjechał właśnie autobus szkolny z dziećmi, które zawsze przyjeżdżają na basen. Ten, który ruszył w stronę basenu właśnie do nich idzie.
Connor:
Byłeś w pobliżu Bloku 1, gdy usłyszałeś huk uderzenia ciężarówki o Blok 6 (czego nie widzisz, ale mogłeś się domyślić). Chwilę wcześniej dowiedziałeś się od pary staruszków, że zarządzono ewakuacje - kierują wszystkich na lądowisko helikopterów. Tylko czemu tobie nikt nic nie powiedział. Chciałeś skontaktować się z komisariatem, ale w twoim radiu jest tylko szum. Może ten świr z wczoraj zagłusza? Żywe trupy się zbliżają! Tylko jakoś żadnego nie widzisz. Wierzysz, że jest jakieś zagrożenie? Ten gość może być zagrożeniem - Boyos.
Boyos (i Connor):
Z trudem uciekłeś przed jakimiś pieprzonymi zombiakami grasującymi na północy. Na szczęście miałeś ze sobą swoją specjalną gitarę (z plastiku to ona nie jest). Dzięki niej jeden palant nie wgryzł się w ciebie od tyłu - zamiast tego ugryzł gitarę. Gdzieś tu David i Przyjemniaczek mieszkają, nieważne, ważne, że tu jest w miarę bezpiecznie... po chwili jakiś cymbał ciężarówką uderzył w Blok 6, a ty widząc gliniarza Mośka uciekłeś przy północnym murze parku w stronę Bloku 1 tylko po to, żeby wpaść na gliniarza Connora. Jest taki jeden mały problem... na cholerę targasz ze sobą piłę łańcuchową?! Prawda jest taka, że znalazłeś ją po drodze i uznałeś, że skoro już jest apokalipsa to fajnie będzie ją mieć. Serio leżała na chodniku. Nie masz pojęcia co tam robiła.
Jess:
Budzisz się w swoim mieszkaniu, oporządzasz się i oglądasz telewizję. Słońce wstało na wschodzie, ale palant odgrażający się w tv poprzedniego dnia zdaję się spełnił swoje groźby. Od godziny w wielu miastach grasują żywe trupy. Czy może być dziwniej? Facet nie blefował. Z telewizji dowiedziałeś się również, że twoja okolica jest ostatnią mniej więcej bezpieczną okolicą. Właśnie w byłym więzieniu jest urządzony punkt ewakuacyjny miasta i niedługo przylecą ogromne śmigłowce transportowe po was. Oprócz noża kuchennego nie masz niczego co by mogło się przydać w starciu z żywymi trupami. Tyle, że po chwili uderzyło coś z dużą siłą w twój blok. Nie nastąpiła eksplozja, ale zrobiło się srogo.