//Um, mam jeszcze swoje noże, prosiłbym, żeby je dopisać do ekwipunku.//
W wyniku uderzenia Francis zdziwił się niemiłosiernie. Stracił równowagę o mało się nie przewrócił. Ale nieważne. Do sąsiadki odpowiedział:
- Owszem, ale do czasu przybycia helikopterów mam zamiar znaleźć kilku "znajomych". Proponowałbym, żeby wzięła Pani z domu jakąś prowizoryczną broń i poszła ze mną. Samotnie mamy małe szanse na przeżycie. - mówiąc używał swojej "zabójczej" perswazji. Po chwili zjawił się John.
- To ten dziwak - pomyślał prawnik.
- Witam Pana - rzekł do niego. Nigdy nie był z nim na Ty, pewnie dlatego, że nie przyjaźnił się z nim.. - Co tam Pan czyta? - zapytał Francis. Wyglądało to trochę dziwnie, miała nadejść wielka apokalipsa, a ten jak gdyby nigdy nic czytał sobie jakąś książkę. Na okładce widniała nazwa "Zombologia". A więc istnieją jakieś książki o tym? Nieważne, w każdym razie Jones miał wrażenie, że John jest dość dobrze obeznany z sytuacjami takimi jak ta. Może się bardzo przydać... |