Okej, ale pośpiesz się. - Kiwnął głową z politowaniem. Ten gość miał problem, a narkotyki rozcieńczyły mu mózg... Korzystając z okazji, rozgląda się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby się przydać. Broni, prowiantu... Ewentualnie kluczy do tych dziwnych zamków. - Rachel, jakieś problemy? - Zawołał w stronę otwartych drzwi, zmieniając katanę na gazrurkę. Jakoś bardziej mu podchodziło. Miecz umiejscowił na plecach. |