-Sir! Z całym szacunkiem, uważam, że powinienem znaleźć się w oddziale wsparcia, lub nawet zostać wysłany jako osobna jednostka w awangardzie, wracająca na czas snu i by złożyć raport. Jestem typem zwiadowcy, wojownika z drugiej lini, który EWENTUALNIE staje w pierwszej. Jedną z moich silnych stron jest fakt, że potrafię się poruszać znacznie szybciej niż przeciętny żołnierz, czego nie wykorzystam musząc się dostosowac do tempa marszu oddziału.
- Uwzględniliśmy to - uspokoił go Armond - Jako iż macie unikać walki, bardziej w tej grupie właśnie przydadzą się twoje zdolności zwiadowcze. Poza tym umiesz dobrze walczyć, dlatego nie boję się o ciebie i wiem że sobie poradzisz w roli poszukującego.
Thazzoq przytakną kiwnięciem głowy, wzięli pod uwagę, czyli wszystko w porządku.
Elf wysokiego rodu wysłuchał tylko słów, raczej nie specjalnie emanując żadną z emocji, czy to niezadowoleniu, czy to prezentujący zgodę na akceptację warunków. Ponownie zaczął sobie w głowie powtarzać słowa Armonda. Uśmiechnął się w końcu, choć nie był to uśmiech nazbyt przyjemny. Zdał sobie sprawę z tego, jak ta misja może być mu na rękę w dalszych jego planach. Lecz to zostawił tylko i wyłącznie dla siebie:
- Pozostała kwestia oficerów w oddziale “Beztwarzowych”. Dowództwo na jakiś czas przejmie porucznik Reli’thar Ashalorth i w związku z tym, że to osoba, której... powiedzmy ufam, mam nadzieję, że nie będziecie Jej wchodzić w kompetnecje i starali się przydzielić kogoś wyżej postawionego, a co dopiero człowieka lub krasnoluda. Po drugie, ufam, że w razie gdy brat Wielkiego Basha okaże się Mechimerą, nikt nam nie będzie miał za złe, że skończy jako kolejny, nieżyjący przemieniony. I w reszcie, po trzecie, ufam, że w chwili wykonania zadania będziemy mogli liczyć na wynagrodzenie.
Thazzoq zmrużył powieki patrząc na bezmordę
-Jesteśmy żołnierzami, nie najemnikami. Nikt nas nie pyta czy chcemy wykonać zadanie, więc jak możemy oczekiwać nagrody? |