Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2011, 20:09   #17
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Ja miałbym oszukiwać? - zapytał niezmiernie zdziwiony (a przynajmniej takie wrażenie robił) faktem, że ktoś może go posądzać o coś takiego. - Chyba kpisz, wędrowcze. Tylko wyglądam na sprytnego i przebiegłego, tak naprawdę jestem głupim mieszczuchem, który przybył się zabawić w karczmie. - Wypowiadał te słowa z takim przekonaniem, że gdyby nie to, iż były oczywistym kłamstwem można by było w nie uwierzyć. Właściwie, to nic o nim nie wiedzieli, a na zbyt bystrych nie wyglądali... Może rzeczywiście uwierzą?

Poniewczasie zauważył, że wybrał sobie świetne towarzystwo. Wszyscy, co do jednego, mieli zakazane mordy. Dwóch krasnali, zakapior lubujący się w odcinaniu ludziom dłoni i pirat ze Skellige. Iście zajebiście.

Postanowił zmienić temat, bo nie rajcowała go ani rozmowa o odcinaniu ludziom kończyn, ani o pisiorkach, zarówno ludzkich jak i krasnoludzkich. Krasnale to jednak były dziwne.
- Nie wyglądasz mi panie na pirata. Ponoć pirat to powinien mieć hak zamiast ręki albo drewnianego kulasa. A najlepiej to i to. Tobie jak widzę, członków nie brakuje, więc ci chyba słabo szło piracenie... - Rzekł do wyspiarza. Taki drobny prztyk za to, że ten mu nie polał. Niby się nie znali, ani nic, ale kultura tego wymaga! Ale czy mógł się spodziewać kultury po paczce bandziorów?

Reagując na pytanie jednego z krasnali bard sięgnął do torby z której wyjął sakiewkę. Sakiewkę zręcznie otworzył i wysypał jej zawartość na blat stołu. Były to kości, zwykłe kości... Przynajmniej takimi się wydawały. I takimi były. Człek postanowił tym razem nie pomagać szczęściu. Widocznie groźba jednego z wędrowców podziałała...
- Gramy, gramy. Zasad chyba nie muszę tłumaczyć, prawda? Grać możemy jedną parę, ale lepiej by było gdybyście własne zestawy wyjęli. Lepiej by wyniki były widoczne, bo mogłoby dojść do nieporozumień... - A niestety bard przyjaciół nie miał i w razie nieporozumienia musiałby wiać.
- Przy okazji, zwą mnie Morven. Dokąd zmierzacie? Ani chybi musieliście tu przybyć statkiem, bo wątpię byście zdołali dotrzeć traktem.
 
Wnerwik jest offline