Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2011, 20:39   #52
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
-Tchórzliwe psy- splunął idąc w stronę najbliższej karczmy.

-Mówię ci Bruna, gdyby nie ci zasrańcy południowe mury mogłyby wytrzymać! Ha, a te psie kurwy od razu zaczęły uciekać gdy pobiegłem za smokiem... - znowu splunął.

-Musisz jednak przyznać, że było to głupie z twojej strony.- odpowiedziała.

- A co? Miałem kurwa zostawić cywili samych ze smokiem?

-Alustriel się nim zajęła i tak, a ty musiałem bronić mostu...- krasnolud był wkurzony, na siebie, na Brunę i na żołnierzy Silverymoon.

Miał ochotę teraz zapić gębę i przez parę dni trzeźwieć - ale dobrze wiedział, że nie może. Walki wciąż się toczyły, więc musi zatrzymać się na 3 piwach, czyli akurat tyle, aby nie mieć kaca, dobrze się zabawić i być trzeźwym na tyle aby móc spokojnie walczyć... może też jakaś dziewka będzie chętna pomóc mu w zabawie, z bohaterem Silverymoon? Z dobrych wieści przynajmniej nie będzie niańczył drowki.

Sięgnął po klamkę, drzwi karczmy jednak postawiły opór. Przybytek był bowiem zamknięty...

- Że co?! Co za pierdolony kutas zamyka karczmę podczas oblężenia gdy gorzałka jest potrzebna jak nigdy!!! - i kopnął z całej siły drzwi gospody klnąc jeszcze trochę pod nosem.

Reszta karczm była zbyt daleko, a on nie miał tyle czasu do zmarnowania... ruszył więc do oddziałów wojska, gdzie stacjonowali oficery, mając nadzieję zobaczyć kwatermistrza wśród ocalałych. Może tam ktoś będzie miał trochę gorzałki, albo robotę dla krasnoluda.
 
Qumi jest offline