Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2011, 22:36   #55
Velo
 
Velo's Avatar
 
Reputacja: 1 Velo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znanyVelo wkrótce będzie znany
- Mistrzu, mistrzuuu-agh! - Urwał Irq, gdy tylko chuda, blada dłoń Morvina zacisnęła się na jego gardle. Arcymag mimo licznych protestów chowańca, wpakował go ostentacyjnie do głębokiej kieszeni wewnątrz płaszcza.

Spóźnione zaklęcie zwiększonej niewidzialności okryło zarówno Morvina, jak i wijącego się wewnątrz jego szat impa, skutecznie chroniąc ich przed wzrokiem orczej hordy kotującej się poniżej.

Jakkolwiek czar uratował im właśnie życie, Lirish odwiecznym zwyczajem czarodziejów wysokiego kalibru, nie mógł powstrzymać się przed narzekaniem, chociażby tylko w głębi swojego umysłu.

"Co się dzieje z tym cholernym zaklęciem? Warunkowanie ze zwiększoną niewidzialnością zaplecione było z myślą o początku walki... Skąd się biorą te zakłócenia? Z czego oni uszyli ten Mythal, z faerrimmskich ekstrementów?!"

Na wysłowienie myśli Morvin pozwolić sobie jednak nie mógł - jakkolwiek wionąca na prawo i lewo przedwieczną barbarią, armia zielonoskórych pokazała wystarczające zorganizowanie i sprawność bojową, by nie czmychnąć po pierwszej lepszej kuli ognistej. To zaś znaczyło, że celem zrealizowania krwawej zemsty, Morvin musiał przełączyć się z trybu rekreacyjnego, na tryb profesjonalny. Zdradzanie swojej pozycji lewitując ponad armią wrogów przy pomocy zaklęcia lotu do tego drugiego się naturalnie nie zaliczało.

Chcąc nie chcąc, arcymag zmuszony był pofrunąć w stronę północnej części miasta - było nie było, gdyby przyszło mu walczyć samemu z takimi ilościami zielonych knurów bez uprzedniego przygotowania odpowiednich czarów, z potyczki wyszedłby w najlepszym wypadku w postaci zaprawy pod pomnik Gruumsha. Nie, jakiekolwiek ruchy ofensywne wymagały wejścia w komitywę z Silverymoończykami...

...a także uprzedniego zaleczenia ran - zorientował się błyskawicznie Morvin, o mały włos nie wykonując kolejnego tragicznego w skutkach lądowania. Nogi nie funkcjonowały mu jeszcze jak należy, mimo iż po drodze dla złagodzenia bólu pochłonął chciwie dwie miksturki leczące.

- Uzdrowiciela - jęknął arcymag, rozpraszając zaklęcie niewidzialności i opierając się ciężko o ścianę pobliskiego domu. - Hejże, królestwo za uzdrowiciela! Albo inaczej, odwrócenie grawitacji za uzdrowiciela. Rzecz jasna to przed chwilą rzucone... Czy ktoś mógłby ruszyć tu d... dłoń pomocą. Tak, tak, dłoń pełną pomocy. Medycznej rzecz jasna... Cholera jasna, Irq, w powietrze i szukaj jakiegoś znachora, niezależnie jakiego wyznania!
 
Velo jest offline