Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2011, 11:46   #17
pawelczas
 
pawelczas's Avatar
 
Reputacja: 1 pawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodze
Generał chcąc uniknąć sprzeczki wśród podopiecznych, uciął spekulacje elfa
- Dobrze, nie widzę problemu by w twoim oddziale rolę przejął twój w pełni zaufany człowiek. Przekażę mu informację o tymczasowym przejęciu pieczy nad oddziałem. Co do egzekwowania zasady numer trzy, to jest ona bezwarunkowa i nie jest kwestią wyboru. Jeśli Hagor Basha okaże się mechimera, macie go zabić a jego ciało spalić i odmówić za niego modlitwę do Mergrim Fera. A co do nagród, to Basha chyba już wspomniał o tym że wasza zasługa nie umknie jego uwadzę, prawda?
- Dlaczego obsada Maurden nie może zorganizować poszukiwań we własnym zakresie? - zapytał Kasir. - Czas działa na naszą niekorzyść, a zanim my się tam dostaniemy, trupa Bashy zdąży już rozłożyć robactwo. Skoro przez trzy dni Basha sam nie wrócił do Maurden, to rozsądnie jest chyba przypuszczać, że albo coś mu w tym przeszkodziło, albo uznał, że musi zrobić coś ważniejszego niż wrócić do bazy wypadowej. W pierwszym przypadku jest martwy albo ciężko ranny (czyli po czterech dniach i tak martwy), w drugim poza zasięgiem naszych poszukiwań.
Armond wysłuchał w skupieniu pytania Kasira i ze stoickim spokojem odpowiedział:
- Po pierwsze Hagor Basha to nasz brat, a braci się nie zostawia samym sobie. Nie wiemy co się z nim stało, dlatego musicie iść i to sprawdzić. Maurden udzieliło nam wsparcia w maksymalnie możliwym zakresie. Co do wzmianki o losie Hagora, udam że tego nie słyszałem.
- Jak właściwie mamy znaleźć tam Bashę? - obruszył się młody elf. - On może być wszędzie, mamy przeczesać cały obszar wokół wokół ruin świątyni Kailien? W promieniu odległości, na której przebycie potrzeba trzech dni? Zaglądać pod każdy kamień, w każde zarośla, szukać zwłok na dnie każdego bajora?
- W pewnym sensie masz racje - rzekł nawet z lekkim rozbawieniem Armond, choć było tłumione przez powagę sytuacji - Ale jesteście elitą, i wiem że zdołacie. Natomiast skauci i śledczy z Maurden na pewno przekażą wam raporty z poszukiwań, co powinno nieco ułatwić wam zadanie.
- Z całym szacunkiem, generale, to paranoja! - obruszył się Kasir. - Nie jesteśmy cudotwórcami, jest nas tylko trzech. Może od razu weźmy ze sobą tarcze strzelnicze i postójmy tam kilka tygodni, aż jakiś patrol golemów się napatoczy.
- Siedmiu. Widzę, że nie słuchasz uważnie. Ale jeśli nie czujesz się na siłach, możemy poszukać kogoś innego na twoje miejsce - Armond zasępił się nieco, a jego zmartwiony wyraz twarzy mógł wyrażać nie tyle zmartwienie, co zawód postawą elfa.
- Chyba jednak twoje geny są przeceniane - major Faren wykazywał z kolei cynizm, którego nie powstydziłby się arystokrata elfów wysokich. W zasadzie Faren prawdopodobnie się z tej sfery wywodził. I choć elfy wysokie walczyły z tego typu stereotypami na Aragoth, tak często przez takie jednostki jak Faren ich starania szły na marne.
- Zależy co wiedzą w Maurden... - stwierdził jaszczur, teraz kierując spojrzenie swoich przymkniętych, wężowych oczu na Armonda- Ale też nie bardzo rozumiem sensowność maszerowania takiego kawału drogi by bawić się w chowanego. Nie powiem by określenie nas “elitą” mnie urągało, ale moje umiejętności nie obejmują jasnowidzenia... Gdybym go znał byłbym chociaż w stanie go wyczuć, o ile żyje, podczas medytacji, ale nie znałem osobiście. Więc wprost... czy w Maurden mają jakieś znaczne wskazówki, lub wiedzą gdzie może on być, czy może wiedzą jedynie gdzie go nie ma?
 
pawelczas jest offline