Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2011, 20:20   #29
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Drużyna rozpadła się tak szybko jak powstała. Pierwsze niepowodzenie pokazało na ile trwały jest twór składający się z przypadkowych, nieznajomych praktycznie osób. Jedni przeceniając swoje możliwości padli zarżnięci jak prosiaki, inni zniknęli, uciekli bez słowa. Po zleceniodawcy tego feralnego zadania została kupa złociszy i taka sama ilość żalu i rozdrażnienia.
Życie Marii zmieniało się po raz kolejny. Po raz kolejny też nie wiedziała na czym stoi i co dalej powinna robić. Już od kilku dnia siedziała w ciasnym pokoiku z Pandorą - jedyną osobą z drużyny, która została podobnie jak Maria nie wiedząc pewnie co dalej czynić. Chcąc nie chcąc zostali więc razem.
Kolejny nużący wieczór, kolejna butelka wina, kolejna rozmowa o niczym. Tak miało to zapewne wyglądać i wyglądałoby gdyby nie głośna burda, która rozpętała się niespodziewanie w karczmie "Gruby Panicz".

- Co do cholery? - powiedziała bardziej do siebie niż towarzysza, gdy głosy dochodzące z dołu przestały przypominać zwyczajną, codzienną, awanturę kilku podchmielonych jegomościów.
Nie czekała długo na odpowiedź. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Za chwilą padły słowa jednoznacznie mówiące o tym, któż to i po co przychodzi.

- Psia mać! - zaklęła głośno, pociągnęła zdrowy łyk trunku - jak ja nienawidzę tych zachlanych mord, które myślą, że każda baba w okolicy marzy tylko by być ich. - Otóż nie! - wrzasnęła niemal na bogu ducha winnego Pandorę na którego twarzy malowało się coś miedzy zdziwieniem, zdezorientowaniem a strachem.
- Ja już te sabaki dobrych manier nauczę! Psia mać! - wyjęła z cholewki buta długi nóż i ruszyła ku drzwiom.

- Jak wino kocham - krzyknęła gdy tylko klucz w zamku przekręciła - klnę się, że jeszcze raz któryś w drzwi mi będzie walił to nie ręczę za siebie! - wymachiwała ostrzem przed grupką parszywych mord! - Strzały wam w dupy wpakuje psia mać i skończy się raz a dobrze na figle z obcymi babami ochota! - skończyła stanowczo i splunęła ze złością pod nogi "gości".
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline