jeśłi mogę się wtrącić
Mówią, iż wiara jest tym co człowiek robi ze swoją samotnością. Spójrzcie na historie ludzkości - niegdyś bogami zwano wszystkie niewytłumaczalne i niezrozumiałe aspekty ludzkiej egzystencji. W pewnym sesnie nauka powoli zabijała tą transcendentną boskość świata. Teraz mamy więcej wiedzy i zarówno trudno jest udowodnić, iż Boga nie ma jak i to że jest. Wielu już filozofów próbowało i w większości argumenty ich spełzały na to, iż człowiek ma w sobie pojęcie ideałów i bytu doskonałego, który albo jest stwórcą tego świata albo przynajmniej jego iluzji. Pytanie jest czy za 1000 lub 10.000 lat ludzie nie będą czytać [nie chce tu niczyich uczuć religijnych obrazić]Pisma Świętego jak my dziś czytamy mitologie gredzką ?
Wszak jednak jest coś niepojętego w bycie świata co nadaje mu czasem obrót nierealny sprawiająć, iż "są na niebie i ziemi rzeczy o których ani się śniło waszym filozofom". Często ludzie potrafią znaleźć w sobie siłe [już nie będe tu mówił o okultyźmie czy parapsychologi], która to siła pozwala przezwycięzać im przeciwnośći. Można nazwać to wiarą.
Cóz jak mawiał Lem każdy powinein mieć własną filozofie do siebie jak kurta przyszytą...
wiara jest kwestią jednostkową i wyjątkową dla każego człowieka należy to szanować. Jeśłi pomaga trwać i to trwać godnei i moralnie jest to jak najbardziej prawidłowe.
Sam z siebie wierze w istnienie siły wyższej nie określam jej jednak jako Jahwe, nieruchomy poruszyciel czy Daimonion. Wiele jest rzeczy ktorych ludzki umysł jeszcze nie zgłębił a zaczyna sie zastanawaić nad doskonałością, której pewnie nigdy nie będzie nam dane zgłębić.
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |