Jack doszedł już do siebie, po niedawnym wysiłku. Rozchmurzył się nieco i sprawdził, czy nie ma w zapasie jeszcze jednej maski. Nie miał. Zaklął cicho i wysłuchał poleceń Tima. - Yes Sir. - zakrzyknął z przesadną żarliwością.
Kiedy dotrą na miejsce - odnotował w myśli - musi przeskanować okolicę, aby nie przeszkadzał im żaden policjant, ani przydupas Jokera.
Modlił się w duchu, aby przypadkiem nie zajrzał w myśli tego ostatniego. To mogło zniszczyć umysł każdego, a co dopiero kogoś tak kruchego psychicznie jak Jack. |