Kiedy wilk padł, a inne pieski uciekły, Melka podbiegła do Puśka.
Przyklękła obok niego, objęła i zaczęła szeptać mu do ucha. Dziękowała mu za pomoc, mówiła jak bardzo się bała, jak bardzo go kocha i jak się martwi. Ze jest kochanym i dzielnym pieskiem. Najlepszym przyjacielem. Jedynym, jakie jej pozostał, bo Justynka już jej nie lubi i chciała ją udusić. Chciała mu jeszcze powiedzieć, jak bardzo tęskni do mamusi, i że już nie chce tu być, tylko wracać do domu, ale nie zdążyła, bo zobaczyła, ze Pusiek jest ranny! Leciała mu krew! Mela oglądała Początkujących chirurgów dla zwierząt i wcale nie bała się krwi. No, prawie wcale. Poczuła w każdym razie, że teraz ona musi ratować Puśka. - Poczekaj – powiedziała i pobiegła do Tomka. Nie pytając, zaczęła wyciągać rzeczy z jego plecaka. Pamiętała, że pakował jabłka w obrus. Wytrząsnęła owoce na ziemię i zabrała materiał. Zawinęła go wokół Puśka, starając się zakryć rany. - Musimy iść do weterynarza – powiedziała do dzieci.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |