Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2011, 11:57   #112
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
David O'Neil, Stony Strode
Powiew świeżego powietrza dawał nadzieję na ratunek. Był on niczym blade światełko na końcu ciemnego tunelu.
Cała trójka ruszyła w jego kierunku zostawiając w tyle dziwne hałasy. Liczyli, że to coś co szło w ich stronę jest zbyt wolne, by ich dogonić.
Strode szedł na przedzie, za nim O'Neil, a pochód zamykał Frank. Mijali kolejne zakręty i zakurzone korytarze wentylacji.
Wychodząc z kolejnego zakrętu Stony zatrzymał się na chwilę. Zauważył bowiem kilka metrów przed nimi ślady krwi. Wyglądało to tak, jakby ktoś ciągnął w tunelu wybebeszoną świnie. Ślad był szeroki i wyglądał na świeży. Na domiar złego powiew świeżego powietrza wskazywał, że trzeba iść tym właśnie korytarzem.
Po chwili wahania Strode ruszył. Jak się okazało krew była zaschnięta i dość stara. Mimo to wywoływała przykre i mało pozytywne myśli i przypuszczenia. Obrzydzenie, odraza i strach kotłowały się w umysłach mężczyzn. Nie mieli jednak wyjścia, ta droga była jedyną szansą jaką mieli. Musieli iść dalej.
Ślad ciągnął się przez kilka metrów do kolejnego rozwidlenia. Niestety znowu okazało się, że krwawy ślad skręca dokładnie tam, gdzie czuć mocniejszy powiew powietrza.
Mimo obaw cała grupa ruszyła w drogę, która była ich jedyną nadzieją.
Kilka metrów za zakrętem znaleźli ciało nieszczęśnika, który był tu przed nimi. Podobnie, jak wcześniej Klucha, został on wybebeszony i zmarł tutaj... na dnie piekła. Ciało było zasuszone i na szczęście nie wydobywał się z niego żaden smród. Trup mężczyzny był wyraźnym komunikatem od człowieka w masce, który grasuje po korytarzach. Liścik jaki został przybity do jego głowy nie pozostawiał co do tego żadnych wątpliwości.
Na karteczce koślawym pismem zostało napisane:
“Stąd nie ma ucieczki, frajerzy. Wszystkich wasz czeka ten sam los, robaczki”
- Słyszycie - szepnął Frank - To chyba szum wentylatora?
Korytarz faktycznie wypełniał rytmiczny szum charakterystyczny dla wiatraków i wentylatorów.

Cassio Montero, Shane Taylor, Alice Owens
Ten, który miał ich bronić, porzucił ich. Policjant nie tylko był arogancki i brutalny, ale najwyraźniej miał inny plan na wydostanie się na powierzchnię. Grupa znowu się zmniejszyła i wszyscy mieli świadomość, jak bardzo zmniejsza to ich szansę przeżycia. Na domiar złego teraz mieli jeszcze pod opieką kilkuletniego chłopczyka, który jak zapewniała Alice wcale nie był taki niewinny, na jakiego wyglądał.
Mimo obaw grupa ruszyła zostawiając policjanta w tyle.
Po przejściu kilkunastu metrów wszyscy zauważyli, że tunel którym się poruszają wyraźnie zaczął opadać. Z każdym kolejnym krokiem było też coraz zimniej. Lodowate powietrze sprawiało, że na całym ciele pojawiał się gęsia skórka, a z ust przy każdym oddechu wydobywały się kłęby pary.
Nagle na twarz Alice spadła z sufitu zimna niczym lód kropla. Kobieta instynktownie wytarła twarz i spojrzała na swą dłoń. Ku swemu przerażeniu zobaczyła, że to była krew. Z sufitu spadła na nią kropla krwi.
Gdy spojrzała do góry, spadła następna.
- Idziemy zabić potwora - powiedział chłopiec przerywając dotychczasową ciszę.
Cassio zdziwił się, że chłopiec odzyskał przytomność i wcale nie okazywał żadnego zaskoczenia sytuacją w jakiej się znalazł. Patrzył na niosącego go mężczyznę przyjazny i ufnym wzorkiem, który stał w jawnej sprzeczności z więzami, które go krępowały.

Jack McCain

Jack miał dość tych ludzi i ich chorych pomysłów. Z jakiś powodów czuł, że gdyby wszyscy posłuchali jego rad byliby już dawno na powierzchni. A tak włóczyli się jak bada idiotów po tunelach metra. Nadszedł czas, by to przerwać. Ruszył pewnym krokiem w kierunku peronu. Teraz będzie musiał zacząć wszystko sam od początku. W drodze obmyślał już dokładny plan, co zrobi gdy znajdzie się z powrotem na stacji.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 05-11-2011 o 22:37.
Pinhead jest offline