Słysząc Rachel, nauczycielka zaśmiała się nerwowo. — O hohoho, o co to, to nie. Nigdzie się stąd nie ruszamy. Nie widziała pani, tam na ulicy są... są... jakieś potwory! Widziałam, jak wyszkolony policjant ledwo sobie poradził z jednym. Nie wychodzę tam, gdzie może ich być więcej — a dzieci zostają ze mną! A tak w ogóle to kim są te pozostałe osoby? |