Syberian Storm i
Lob już zdążyli zapakować swoją broń i postawić motocykl na nogi gdy nad ich głowami rozległ się tłumiony dźwięk silników odrzutowy. Niski ton nie był zbyt głośny, ale i tak wydawał się rykiem na pustym teraz placu budowy.
Był to przerobiony myśliwiec, w całości pomalowany na czarno, przypominający nie co legendarnego BatWinga, tyle że był większy. Samolot Nighthadow'a w końcu się pojawił tyle że trochę już po nie w czasie.
Para młodocianych bohaterów zapakowała się do środka wraz z harley'em Loba. Po zamknięciu się luku samolot prowadzony autopilotem wzniósł się w mroczne niebo Gotham.
Redwing poleciał nie nad miejsce potyczki lecz do rezydencji na granicy miasta. Bones i
Answer ujrzeli budynek, właściwe cały kompleks w nowoczesnym stylu typowym dla bogatych-którzy-mają-za-dużo.
Zgodnie z tym co powiedział Robin, gdy tylko opuścili Redwing'a ten ponownie wzniósł się w powietrze i zniknął szybko za linią horyzontu.
We wnętrzu już czekali na nich
Lob i Sybernian Strom. Zjawili się tam zaledwie parę chwil wcześniej wraz z samolotem Nightwinga.
W końcu do rozległego salonu wkroczył mężczyzna w średnik wieku niosąc ze sobą apteczkę.
-
Witam, jestem Wiktor - przedstawił się. -
Ktoś z was jest ranny?
-
Co z Obrońcą? - Zapytał szybko Bones. Na czaszkę naciągnął kaptur i teraz widać było jedynie dwa światełka, które jak zawsze świeciły w pustych oczodołach.
-
Zadziwiająco dobrze - odparł Wiktor. -
Powinna dość do siebie w ciągu tygodnia Robin zastał niezbyt przyjemny widok. Sześć trupów i dwóch gości zakutych w lód po same szyje. Policja już była na miejscu i najwyraźniej nie byli zbyt zadowoleni.
Dodając do tego przewalony na bok dostawczak, wszechobecne łuski po pociskach i wysadzony w powietrze budkę można by pomyśleć że to nie plac boju nowych bohaterów, ale miejsce porachunku jakiś ulicznych gangów.
Z południa nadlatywał właśnie
Nightshadow.