Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2011, 23:45   #4
Lichtenstein
 
Reputacja: 1 Lichtenstein nie jest za bardzo znanyLichtenstein nie jest za bardzo znanyLichtenstein nie jest za bardzo znany
(soundtrack)

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=wrFsPPA3chg[/MEDIA]


- Cholera, Grey, raz w życiu mógłbyś się pospieszyć - rzucił Jack, próbując przekrzyczeć rozszalałą syrenę.
- Jakbyś nie odstrzelił mi znaczka Mercedesa ze środka, to pewnie dałbym radę! - wycedził partner.
- I tak głupio wyglądał na Fordzie.
- Ty też!

Uderzenie głowy Jacka w podsufitkę przerwało dialog - amortyzatory wyraźnie nie radziły sobie na wzgórzach Frisco przy tej prędkości, a zapinanie pasów nie byłoby zbyt rozsądne podczas pogoni za Farinellimi. Czarny fiat świetnie radził sobie z unikaniem ruchu ulicznego, zaś poobijany Ford Mustang zdecydowanie gorzej. Na szczęście większość kierowców miała dosyć instynktu samozachowawczego, żeby odjeżdżać w bok. Wskazówka prędkościomierza coraz bardziej zbliżała się do końca skali, kiedy nagle uciekinierzy zarzucili na ręcznym i odbili w boczną uliczkę.

- Czternastka do centrali, ptaszki skręciły w Hayesa, - mruknął Hunter do słuchawki,- zablokujcie Columbus Avenue, jeśli zdążycie.
- Po co mieliby skręcać w Hayesa? - Spytał Grey, cudem unikając staranowania hydrantu bagażnikiem - to kawał prostej drogi, zupełnie nie ma gdzie odbić.
- Może potrzebują czegoś NA Hayesa?
- Przecież ta ulica jest bardziej pusta niż twoje przyjęcie urodzinowe, parę bloków i sierociniec.
- Nie zapominaj o Macu!

Felix palnął w hamulec i przymierzył się do wzięcia zakrętu "na trzy". Wkrótce nagła zmiana perspektywy zakończyła beztroski żywot znaku "McDrive", po czym dzielni policjanci ruszyli - na wpół po chodniku - za swoim celem.

- Jasny gwint, oddalają się!
- Może gdybyś wciskał gaz zamiast hamulca !..
- Może gdybyś strzelał do nich, a nie do wron!

Gliniarze pewnie nigdy nie przestaliby się sprzeczać, gdyby ich cel nie wbił by się z wielkim hukiem w latarnię. Nieco otumanieni Farinelli szybko wygramolili się z dymiącego samochodu i rzucając wyjątkowo barwne przekleństwa ostrzelili zamek drzwi podbliskiego budynku, by po chwili zniknąć w jego wnętrzu.

Odległe syreny pozostałych radiowozów zaczynały powoli przybierać na sile. Mustang zatrzymał się z głośnym piskiem opon. Jack wyskoczył z pojadu z bronią w ręku. "Siedź tu i pilnuj, gdyby próbowali prysnąć oknem", rzucił w stronę samochodu. Przyparł do framugi drzwi, przełknął ślinę, napiął w gotowości wszystkie mięśnie.

"To koniec, makaroniarze. Jesteście otoczeni, macie prawo zachować milczenie, wszystko co.."

Ogromna cysterna wyłamująca drzwi garażu pokazała, jak niskie mniemanie o swoich konstytucyjnych prawach mieli przestępcy. Stalowy Tytan ruszył wzdłuż ulicy, wyjąc i miażdząc wszystko na swojej drodze. Jack wpadł do auta niemalże już w trakcie jazdy, a sygnał ponownie rozdarł popołudniową ciszę. Pościg ruszył ze zdwojoną siłą, choć nie miał już trwać długo.

- Może zacząłbyś do nich strzelać, zamiast wybałuszać gały? - syknął poirytowany Felix.
- To bydlę ma więcej opon, niż ja naboi!

Wielka, ciężka cysterna nie miała ani dobrego przyspieszenia, ani prędkości maksymalnej. Problem polegał na tym, że nie można było jej staranować ani zepchnąć na pobocze.

- Jack! Wyciągaj szczekaczkę! Zmusimy sukinsynów do kapitulacji!
- Farinelli, w tym złomie dogonię Cię na piechotę, skończmy tę farsę zanim zamkną Dunkin Donuts!

Kierowca cysterny wychylił się, żeby dobrze znanym wszystkim ludom świata gestem pokazać policjantom, co o nich myśli. Niestety, zrobił to na pół metra przed dziurą w drodze. Po dwudziestu sekundach cysterna wbiła się w ścianę Domu Sióstr Magdalenek dla Ubogich Sierot.

--- Tydzień później ---

- Wiesz, Felix,kiedy komisarz powiedział, że 'wypierdoli nas za kurewską orbitę' myślałem, że to tylko barwna metafora. - Westchął Jack, wracając ze skasowanymi biletami. Autobus lekko podskoczył na wyboju.
- Skoro i tak wysyła nas na obcą planetę, to mógł nam chyba oddać kluczyki od radiowozu?
- Grubas chyba chciał nam zrobić na złość, jak mógł.
- Gówno, on po prostu dobrze wie, że zostawiłem tam zapas pączków. Stary śmierdziel.
- Cholera, myślisz że na tym zadupiu będzie gdzie zawinąć po pączki?
- Nie wiem, wydaje mi się, że sam lukier już ich pewnie przerasta. Ale pączki to chyba stary wynalazek, nie? Moze będą je mieli na tej innej planecie?
- Jasne, że będą mieli. Wziąłem przepis od Sary, tej rudej z centrali, gdyby te tępaki mieli problemy z dobrym nadzieniem.
- Ty, a jak myślisz, co by było, jakbyśmy się spóźnili na tę rakietę?
- Eee, pewnie jeszcze bardziej truliby nam dupę. Jeśli nauczyłem się czegoś w Wietmanie, to że Marines i nadęte utajnione pacany mają małe fiutki i długie słowotoki.
- To może lepiej się nie przekonywać.
- Oj tam, ogarniemy jakiegoś burgera i jak zjemy po drodze, to na pewno się wyrobimy. Mamy jeszcze półtora godziny...
 
Lichtenstein jest offline