Wdrapał się z trudem na drzewo, wyjął łuk i napiął pierwszą strzałę. Widok Kiti gotującej się do walki zmobilizował go. Poczuł w sobie ogromną siłę. Pierwsza strzała poszła. Zaraz za nią druga, trzecia, czwarta. Nagły przypływ adrenaliny wziął górę nad rozsądkiem. Zjeżdżając z drzewa wypuścił ostatnią strzałę. Chwycił za sztylet i ruszył walczyć ramię w ramię z wilczycą, przynajmniej we własnym mniemaniu - widok niziołka próbującego dosięgnąć ogromnego potwora malutkim nożykiem był prześmiewczy.
To jednak wcale nie przeszkodziło niziołkowi. Ba! Widząc, że swoim sztylecikiem nic dla potwora nie zrobi, postanowił ciskać w niego kamieniami! Co jednak miało dosyć opłakany skutek. Trzeba było liczyć na jakiś błąd potwora... |