Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2011, 19:22   #68
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
~Panie, daj mi znak, bym nie pobłądził...~ młody kapłan był doświadczonym życiowo człowiekiem. Takiej sytuacji jednak nigdy dotąd nie przeżył. Był mocno skoncentrowany i skonsternowany. Nie wiedział, jak powinien uczynić by nie być potępionym. Z jednej strony polityka nie była jego sprawą. Był bogobojnym kapłanem, człowiekiem głęboko uduchowionym. Z drugiej jednak strony nie chciał być tym, który zwaśnił kościół i króla, oraz popierające go osoby. Medal miał dwie strony. Odzyskał tarczę przysięgając na swój własny honor. Czy mógł zdradzić króla, którego jakby nie było również był poddanym? Nie pokazywał po sobie zawahania. Zdawał się wiedzieć, co zrobić. Był widocznie dobrym aktorem. Gdy tylko otrzymał tarczę spojrzał na nią z wielkim respektem. Była świętą relikwią a on nie był godzien jej tak po prostu trzymać.
-Potrzeba mi spowiedzi...- burknął kręcąc głową. Mógł zginąć tego dnia a nie miał czystego sumienia układając się z rewolucjonistami i osobami o nieczystych duszach i zamiarach.

~***~


-Pan nie dał mi znaku...- Słowo Boże po raz pierwszy zwątpił.
-Dał, tylko go nie dostrzegłeś...- odrzekł stary mentor kleryka. Młody, duchowny miał podbite oko, rozcięty łuk brwiowy, złamany obojczyk i kilka żeber. Potyczka z szabrownikami okazała się choć zwycięską to bardzo brzemienną w skutki.
-Kiedyś pewien pobożny człowiek padł ofiarą powodzi. Uciekł na dach, czekając aż Niezwyciężony da mu jakiś znak, pośle mu pomoc. W końcu po pobożnego człowieka przypłynęła łódź. On odmówił. Powiedział, że czeka na znak od Niezwyciężonego. Woda wzbierała a on wciąż czekał. W końcu przypłynęła druga łódź. Pobożny człowiek znów odmówił. Czekał na znak od swego boga. W końcu woda porwała dom, zabierając ze sobą pobożnego człowieka. Jego dusza stanęła przed Niezwyciężonym i spytała go 'dlaczego nie dałeś mi znaku?' na co Niezwyciężony odpowiedział 'przecież posłałem Ci dwie łodzie...'- krótka anegdota starego kleryka wystarczyła by uświadomić Słowu Bożemu, co też starszy kapłan chciał mu przekazać.

~***~


-Potrzeba mi kilku minut na pomodlenie się. Bez tego nie wyjdę.- rzekł, po czym bez czekania na reakcję de Lorha wziął tarczę w garść i ruszył na piętro, do wynajętego przez siebie pokoju. Kapłan położył relikwię na łóżku, po czym przyklęknął przy nim, splatając dłonie do modlitwy.
-Panie. Jestem całkowicie oddany twej woli. Daj mi jakikolwiek znak, a wykonam twoją wolę. Moja dusza jest rozdarta. Nie wiem, czy złamać dane słowo i wspomóc króla czy dotrzymać dane słowo i...- przełknął ślinę -Wspomóż mnie jakoś proszę pokornie.-
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline