Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2011, 11:49   #181
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Nie miał zamiaru wdawać się w dyskusję z tymi fiutami. Miał jedną kulkę i to rozstrzygało. Nie mógł wygrać starcia, a propozycja demona choć kusząca była o kant dupy potłuc. Wpuszczenie gnoja do głowy nie wchodziło w grę. Dopóki prosił znaczyło to, że nie może opanować w pełni ciała Alana i tak miało zostać. Póki co tych dwóch ziutków czekało na Wielkiego Q i nie stanowiło zagrożenia, bez względu na to jak wydzierali mordy. To nie był problem. Problemem była rana i wyciekająca krew. Jeśli Mello chciał przeżyć musiał się spieszyć. Nie było co tracić sił na strzępienie języka. Odłożył dwururkę i niezdarnie sięgnął do kieszeni zdrową ręką, by wydobyć pigułki. Jedyne co miał, to jakieś tabletki przeciw szokowi postrzałowemu. To da mu kilka więcej minut zanim straci przytomność i możliwość jako tako sprawnego działania.
Łyknął bez popitki i zajął się przykładaniem chustki pokrwawioną dłonią, do rany na piersi, by choć trochę zmniejszyć krwawienie. Bolało jak diabli, ale dragi na szczęście już zaczynały działać.
Wolną dłonią znów ujął dwururkę.
Tymczasem zamiast Wielkiego Q pojawiło się jakichś dwóch gostków.
- Znam Cię. – wydukał z trudem na widok Jakuba Szkutnika – Pomóż mi. Demon chce mnie opanować. Muszę drania wykończyć, zanim on … mnie.
Zakończył bolesny stęknięciem.
Alan nie chciał i nie mógł za wiele mówić. Nie chciał wspominać, że stwór miesza mu w zmysłach, bo jakiż z niego byłby wtedy sojusznik? W stanie w jakim się znalazł nie potrafił wymyśleć nic innego, by okazać się przydatnym. A wiedział, że jedyną szansą na ratunek jest, to by zostać uznanym za użytecznego. Taka była Gehenna. Tu nie było sentymentów i on także ich nie miał.
 
Tom Atos jest offline