- Udało się - powiedział do swych towarzyszy Francis, gdy wybuch odgrodził zombie od nich. Mimo, że szanse na śmierć były raczej niewielkie, Jones postanowił udać się do sąsiadów w towarzystwie uzbrojonego w pistolet sapera. Miał zamiar przedstawić im obecną sytuację i za pomocą swojego daru przekonywania, przekonać (Masło maślane...) ludzi do współpracy... jeśli nie z rozsądku, to ze strachu - zapewne słyszeli wybuch. Miał nadzieję, że znajdzie tam coś, co może posłużyć do zawiadomienie helikoptera i/lub coś, co może pomóc w razie ewentualnego przymusu ucieczki. Zresztą... każda para rąk się przyda.
//Jeśli otworzą, opisuję sytuację. Jeśli nie otworzy nikt, to po ostrzeżeniu saper wyłamuje drzwi. Jeśli są antywłamaniowe (Czy przez inne tajemnicze siły nie można ich otworzyć), to idziemy do następnego mieszkania.// |