Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2011, 19:15   #184
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
post we współpracy z woltronem

- Pax, kurwa, pax! Ogarnijcie się do cholery! - duchowny z cyrkowym tatuażem na twarzy wparował pomiędzy napastników jak niańka między walczące przedszkolaki - Pierdolony demon miesza wam w głowach, a wy dajecie się dymać jak dzieci! DOSYĆ!
Stał centralnie na linii strzałów z rozpostartymi w uspokajającym geście rękami. Miał nieodzowne wrażenie, że jeśli szybko nie zapanuje nad sytuacją, Shamael wygra, a z niego zostanie tylko krwawe sito.

- A teraz - zwrócił się do dwójki Rippersów - gdzie jest Q z chemią i o co chodzi z miotaczami?

- Wielki Q będzie tutaj zaraz - warknął jeden z więźniów - A to - poklepał miotacz płomieni - to plan B, jak zawalicie.

Eric przeglądał się całej scenie z nieskrywanym rozbawieniem. Oto klaun-ksiądz próbuje rozdzielić morderców i szaleńców - scenariusz, którego nie powstydziłby się żaden z klasyków filmów kategorii B, tanich horrorów produkowanych na Ziemi.
- Wyborne. Oto ksiądz i podrzędny aktorzyna będą ratować dupy członkom gangu, mordercom, gwałcicielom... Choć może dobrze, że Wielki Q myśli dwa kroki naprzód, wszak to co zamierzamy może się nie udać z tego czy innego powodu. Póki co proponuję jednak zastosować się do słów do Jakuba, głosu rozsądku. na tym przeklętym statku. Możesz nam wierzyć lub nie - Eric spoważniał i popatrzył się na Mello - ale Shamael nie pomoże ci, a jedynie wykorzysta cię do swoich celów. A potem porzuci, bo po co mu rany cyngiel?

- Znam Cię. – wydukał Mello z trudem na widok Jakuba Szkutnika – Pomóż mi. Demon chce mnie opanować. Muszę drania wykończyć, zanim on … mnie.

Dopiero teraz Szkutnik rozpoznał rannego Rippersa. Diabeł, Hiena Cmentarna... pamiętał go głównie przez pryzmat swojego religijnego transu. Cóż, mówią, że gdy raz uratujesz komuś życie, będziesz za niego odpowiedzialny do samego końca... do dzisiejszego dnia, Jakub nie miał pojęcia ile mądrości kryje się w tym powiedzeniu.

- Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et ... bla bla bla... in infernum detrude. Amen. - wyrzucił z siebie Szkutnik niemal na jednym wydechu robiąc nad Mello znak krzyża. - Nie daj mu się więcej dymać, a wszystko będzie dobrze. Właśnie szykujemy się do konfrontacji. Przyda się dodatkowa para rąk.

- O ile to co planujemy wystarczy by pokonać demona - powiedział pod nosem Eric. Wiedział jednak, że nie mogą się cofnąć, że dokonali wyboru. - Im szybciej zaczniemy tym lepiej - dodał głośno, tak by wszyscy go słyszeli.

Skład ekipy łowców demonów z każdym kolejnym członkiem nabierał na osobliwości. Plan... cóż, pozostawał ten sam, odtkąd wypełzli z legowiska Shamayella. W tej chwili sprowadzał się do czekania na Wielkiego Q i czarodziejskie beczułki z kwasem.
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline