- Nie chodzi mi o krew. Ja mam lepszy pomysł. Kto umie jezdzic samochodem...? - zapytał patrząc po twarzach nowych znajomych.
- Jeżeli idą do dźwięku, to jeżeli skołujemy mi wzmacniacz...to możemy zrobić przenośny koncert. otworzymy bagażnik postawimy dwa wzmacniacze i dzięki temu wywabimy wszystkie zombiaki z zewsząd. O ile idą do dźwięku. Albo skołujemy przedłużacz. Długi. Postawimy samochód na parkingu, będe grać z ukrycia i wszystkie zejdą się do samochodu...a potem...BUM! - klasnął w ręce i spojrzał na twarze towarzyszy.
- No co? Zly pomysł? - zasmucił się. |