Przysłuchuję się w ciszy. Na wzmiankę Jess o tym, że "nie idźmy do supermarketu bo tam są zombie" rzucam do niej krótkie -no to chodźmy tam gdzie nie ma zombie- robię krok na bok -już- potem zwracam się do reszty -jak chcemy zwabić zombie do bloku to po co mamy strzelać, skoro Andrzej twierdzi, że wystarczy woda? Będziemy mogli wylać tyle wody ile chcemy na nich, chyba, że nam ją odetną za rachunki- |