Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2011, 22:18   #112
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
No i proszę. Wszystko mniej więcej się wyjaśniło. Teclis, jego zauszsnicy i jakaś ludzka kobieta. Ależ banalne. Gundulf słuchał opowieści profesora z pewnym zażenowaniem, ale postanowił nie zdradzać się ze swoimi odczuciami co do całej historii. Podejrzewał, że inni mogą nieco inaczej podchodzić do sprawy.

- Otwórz Drzwi - Uwolnij Umysł - Ugaś Płomień - brzmiało prosto i logicznie. Nic tylko wejść do środka, poddać próbie i wyjść bogatszym o elfią moc. Tylko na czym owa próba miałaby polegać? Dopóki tego nie spróbują, nie będą wiedzieć. Pokusa była duża, podobnie jak niebezpieczeństwo. Grau wstał i podszedł do wielkich, białych wrót. W jego umyśle pojawił się obraz znajdujących się przed nim drzwi, tego jak się otwierają. I o dziwo, otwarły się! Gundulf uśmiechnął się pod nosem i dwornym gestem pokazał pozostałym drogę do wnętrza. Sam ruszył pierwszy. Czuł ekscytację.Serce waliło mu jaqk młotem, ale nie dał niczego po sobie poznać. Nim jednak zdążył wejść do środka, poczuł ciężar profesora na swoich barkach.
- Nie ma się z czego cieszyć - oznajmił mu odpychając go i wskazując na wnętrze. - To dopiero początek. Prawdziwe niebezpieczeństwo czai się tam.

Nim przebrzmiały jego słowa, poczuł ciepło. Nienaturalne, magiczne ciepło owiewające całe jego ciało. Wnikające we wnętrze i wydzierające się na zewnątrz wszystkimi otworami. Aż jęknął. To było niezwykle przyjemne, ale bolesne zarazem. To nie była zwyczajna magia, ale splecione ze sobą wiatry. A potem został sam.

Nie do końca sam, ale o tym zorientował się kilka sekund później, kiedy usłyszał głos. Głos należący do... Przez chwilę zastanawiał się czyj to głos i w końcu doszedł do wniosku, że należy do jego nauczyciela, tego który zwał się Hennigiem Foreseltem. Jednak Gundulf od zawsze wiedział, że to nie jest jego prawdziwe imię. Słuchał owego głosu i wiedział, że mówi prawdę. Że służba Imperium, to wszystko co robi dla Ojczyzny, jest pozbawione sensu. Że nigdy nie usłyszy ani słowa podzięki za to co robi. Że umrze gdzieś w trakcie pełnienia misji, zostanie położony w grobie pod przybranym imieniem i nazwiskiem. Wiedział, że to wszystko prawda. Ale takie życie wybrał. Był gotów do końca życia pełnić swoją misję. Tak go wychowano i takie zasady mu wszczepiono. I nigdy nie zdradzi swoich ideałów! Nigdy i za żadną cenę!
- Skończ już! - krzyknał, a jego głos odbił się echem od ścian grobowca. - Przecież wiesz, że już dawno zdecydowałem!

Zbliżającą się klingę bardziej wyczuł niż usłyszał. Zwinął się w piruecie i odskoczył pod ścianę. Lewą ręką wyrwał z kabury pistoletową kuszę i nacisnął spust. Nie liczył na to, że trafi w przeciwnika. Ale może przypadkiem uda mu się wytrącić go z rytmu. Prawa dłoń powędrowała do rękojeści miecza. Musiał pozostawać w ruchu. Zrobił krok w lewo i wyciągnał miecz. Czuł przeciwnika tuż przed sobą, zaatakował szeroko, uderzając z góry, od lewej. Znów odskoczył, równocześnie tnąc nisko, po nogach.
 
xeper jest offline