Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2011, 16:54   #109
pteroslaw
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
NightShadow leciał na miejsce ataku Jokera tylko po to by poszukać śladu feromonów killer croca. Postanowił jednak najpierw porozmawiać z policją. Wylądował trochę dalej, tak by od razu go nie zauważyli, po czym wyszedł powoli i poczekał aż jakoś zareagują.

Rekacja policji była raczej oczywista. Gdy ujrzeli gości w czarnej zbroi piętnaście luf pistoletów skierowało się natychmiast w jego stronę.
- Coś za jeden?! - Krzyknaął gośc w płaszczu, prawdopodobnie komisarz.

NightShadow podniósł ręcę do góry i spokojnie powiedział:
-NightShadow, tak jakby bohater, kiedyś byłem nawet w gazecie.

- Tak jak by - mruknął gość w placzu i nakazał swoim ludzią opuścić broń. - Komisarz Gordon. Wiesz co tu się stało?

-Joker strzelał do mnie do i trzech moich towarzyszy, to odpowiedziałem ogniem, jego samego uśpiłem. Powinien się obudzić za kilka godzin.

- Jakoś go tu nie widzę - powiedział Gordon i spojrzał w stronę koronera pakującego już zwłoki do plastikowych worków. - Dumny jesteś ze swojego dzieła? Musiałeś ich zabijać?

-Próbowałem ich przekonać by porzucili grzeszną ścieżkę swego życia i znaleźli oświecenie, ale jakoś nie podziałało. Swoją drogą mamy już kilku łotrów mniej na ulicach Gotham, dla mnie to plus, a Jokera tutaj nie ma ponieważ potem pojawił się Croc, ranił jednego z nas, więc mógł również wyciągnąć stąd Jokera. Właśnie dlatego tutaj jestem, muszę sprawdzić ślad jego feromonów.

- Cholera... zaczynam tęsknić za Batmanem. Pwoinienm cię aresztować, ale pewnie tylko stracił bym ludzi. Znam takich jak ty. Z nikim się nie liczycie. Bezodmny Oborńca przynajmniej nikogo nie zabija. Sprawdzaj sobie co tam chcesz. Ale jak następnym razem cię zoabczę wezwę odziały specjalne.
Gordon odszedł sprawdzić jak idzie wydobywanie dwóch nieszczęsinków z lodu.

NightShadow podszedł do jednej ze studzienek kanalizacyjnych szukając w jej okolicy feromonów pasujących częściowo do gadów. Jednocześnie powiedział do Gordona:
-Jeżeli weźwiesz oddziały specjalne to możesz być pewien, że mnie nie znajdą. To maleństwo- popukał w zbroję- osiąga prędkość dźwięku. Aha, nie spodziewaj się, że w ciągu kilku dni zobaczysz lub usłyszysz o Bezdomnym Obrońcy, Croc trochę ją uszkodził.

Gordon odwrółcił się ponownie w stronę boahtera.
- Croc? Poturbował ją? Jak to możliwe? Dziewczyna przecież w pojedynkę dawała rady całym ulicznym gangą!

-Rzucił w nią studzienką kanalizacyjną. Nie jest bardzo ranna, twierdzi, że bywało gorzej. Jest pod opieką lekarza, a gang to nie ogromny krokodyl rzucający studzienkami.

- A mówiłem jej... z resztą nieważne. Zabieraj się stąd.

-Dobra, dzień dobry tobie też. Mówił ci ktoś, że nie jesteś miłym człowiekiem?- Niedługo po tym jak to powiedział, NightShadow wniósł się w powietrze i poleciał do swojej rezydencji.

***

Zanim wszedł na górę NightShadow zatrzymał się w swojej kryjówce, by tam sprawdzić stan Misy i by zdjąć zbroję, zostawił jednak sobie w uchu słuchawkę.

Mężczyzna wszedł do salonu byli już tam wszyscy oprócz Robina. NightShadow, tym razem ubrany w zwykłe spodnie i koszulę, nawet bez maski podszedł do reszty towarzystwa.
-Co tak stoicie, siadajcie. Czujcie się jak u siebie w domu. Jestem William, wy jednak lepiej znacie mnie jako NightShadowa. Napijecie się czegoś, lub może coś zjecie?
 
pteroslaw jest offline