Ginnar oddał się bez reszty jego czterem ulubionym czynnością. Pił, grał w kości, krzyczał i jadł. Gdyby do tego doszła jeszcze jakaś pijatyka to byłoby już kompletnie. Jeszcze chwilę temu obcy ludzie byli już dla niego niemal jak przyjaciele. Wystarczy w końcu pograć chwilę w kości i już się z człowiekiem zna.
Krasnolud nawet nie zauważył jak dookoła nich zebrał się niezły tłumek, widać zbyt często w gości się tutaj nie grało.
-Ja, Ragnar, sobie myślę, że kości przed piciem idą, bo jak się narąbiesz do nieprzytomności to nie wiesz w końcu czy wygrałeś, czy przegrałeś, a jak pijesz po grze, to przynajmniej wiesz czy z żalu pijesz, czy wygraną świętujesz. Teraz zaś powiedzieć można, że wszyscy świętujemy. |