Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2011, 07:36   #72
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Zwycięstwo nad wilkiem zostało okupione bardzo poważnymi ranami Puśka. Kto wie, co by się stało gdyby Mela nie wezwała innych piesków do pomocy. To właśnie dzięki temu podły wilk leżał martwy na piasku. Ujadania i wrzaski ucichły, a zamiast tego słychać było jedynie szum morskich fal.
Mela jako pierwsza doskoczyła do Puśka i dość niezręcznie zaczęła go opatrywać.
Tomek i Piotrek w tym czasie zastanawiali się w którą stronę powinni iść. Ten pierwszy twierdził, że należy iść do zielarki Welmy, która nie tylko może udzielić im ważnych informacji, ale także pomóc rannemu Puśkowi. Drugi z kolei uważał, że po tak bohaterskim zwycięstwie należy ruszyć na pomoc latarnikowi i małej dziewczynce. Żaden z nich nie chciał ustąpić i nie podjęto ostatecznej decyzji, gdyż reszta dzieci zajęła się pomaganiem Puśkowi.

Na szczęście kolejny raz okazało się, jak pomocne i użyteczne mogą być magiczne przedmioty, którymi obdarował ich Albin. Co prawda, jak się okazało należało je też umiejętnie wykorzystać, ale dzieciom nie brakowało pomyślunku.
Teraz to Justynka, która do tej pory żałowała, że przestraszyła Melę zamykając jej usta, postanowiła ponownie użyć magicznego kluczyka.
Zdziwienie Przemka i Meli na widok zamykających się ran było równie wielkie co ich oczy. Nie mogli wprost uwierzyć, że to działa. Rany zamykały się na oczach dzieci, a radosne poszczekiwanie Puśka pokazywało, że nie jest to żadna iluzja i pies faktycznie zdrowieje.
Gdy wszystkie rany były już uleczone pies podniósł się i z radości zaczął lizać po buzi najpierw Justynkę, a później swoja właścicielkę.
Sielski nastrój zepsuł jednak dźwięk, który przeszył powietrze. Głośne zawodzenie wilków przerwało dotychczasową ciszę. Zapewne odgłosy walki dotarły do uszu umięśnionych barbarzyńców, którzy ruszyli w pościg. Być może, gdyby nie opieszałość dzieci w podjęciu decyzji, co dalej udało by się im uciec.
Teraz jednak było za późno. Trzeba było bez wahania podjąć jakąś decyzję. Zwlekanie mogło się źle skończyć dla całej piątki.

Pierwszy zauważył go Piotrek, gdyż dziwna istota pojawiła się tuż koło niego. Był to piaskowy ludek sięgający chłopcu do pasa. Spojrzał on na Piotrka i choć zamiast oczu miał on tylko dwie grudki mokrego piasku, chłopiec poczuł nagle ogromny strach.
Nie dość, że szarżują na nich mięśniaki na potężnych wilkach, to jeszcze teraz pojawia się kolejny magiczny stwór.
- Nie....bóójjj......sięęę - rzekł piaskowy ludek, jego głos był powolny i bardzo cichy. Brzmiał jak szelest piasku przesypującego się w klepsydrze.
- Chooodźcieee..... zaaaa....mną....- dodał po chwili.
Po czym obrócił się na pięcie i ruszył w stronę pobliskiej wydmy. Piotrek z zdziwieniem pomieszanym ze strachem obserwował, jak piaskowy ludek po prostu znika wewnątrz wydmy. Przeszedł przez nią, jakby w ogóle nieistniała.
Zawiał nagle mocny wiatr i wszystkie dzieci usłyszały niosący się wraz z nim szept:
- Chooodźcieee..... zaaaa....mną....

Wszyscy spojrzeli po sobie zdziwieni. Nikt nie potrafił wyjaśnić tego co się stało. Jasne jednak było, że to nie czas i nie miejsce na dyskusje na temat magicznych właściwości tego świata.
Trzeba było podjąć decyzję uciekać, czy walczyć.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline