Wc pozostawiało sporo do życzenia, ale Anna widywała gorsze. Zabawiła w toalecie nieco dłużej niż należało, mając nadzieję, że panowie zdąrzą się rozgadać a herbata przestygnąć; po czym ruszyła w stronę stolika. Zajęła swoje miejsce, uśmiechając się lekko do mężczyzn i stwierdzając z rozczarowaniem, że herbata nie była z gatunku pośledniejszych, lecz starym, dobrym Liptonem. Skutkiem czego, z naparu jaki się wytworzył można było zrobić trzy szklanki, o takiej mocy, jaką Anna lubiła. Zniechęcona wrzuciła do szklanki dwie kopiaste łyżeczki cukru, by zabić smak, i zaczęła przysłuchiwać się rozmowie współpodróżnych. Praca... uch... już widziała te miny na wieść, kim jest z wykształcenia... Nic to, kilka etatów ma swoje plusy - jakoś się wywinie. |