Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2011, 09:25   #32
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Lady Kaylyn Orville, sir Stephen the Osprey
Widok potężnego wojownika, sławnego rycerza i niezwyciężonego króla leżącego na noszach był bardzo przygnębiający. Zarówno sir Stephen, jak i lady Kaylyn odczuwali głęboki smutek z powodu tego co spotkało ich władcę. I choć nie była to w żaden sposób ich wina, to i tak poczuwali się do odpowiedzialności za wypadek króla, który miał miejsce na ziemiach ich seniora. Nawet jeżeli nie mogli nic mu zapobiec wiedzieli, że muszą zrobić wszystko, by wyjaśnić kto lub co jest za niego odpowiedzialny.
Sir Stephen zsiadł z konia i pokłonił się nisko władcy. Ten tylko w odpowiedzi lekko skinął głową. Po pozdrowieniu króla, stojącego przy jego boku rycerza i całego orszaku wasal księcia Tondberta przedstawił siebie i resztę szlachty, która mu towarzyszyła. Wyjaśnił także, jak doszło do tego, że dowiedzieli o nieszczęściu, które ich spotkało. W krótkich słowach zdał też relację z misji, którą powierzył im książę.
Król wysłuchał w milczeniu jego słów. Kilka razy na jego twarzy pojawił się grymas ból i cierpienia. Stojący obok rycerz którym był znany zarówno Kaylyn, jak i Stephenowi, sir Lionel, nachylił się nad władcą i nasłuchiwał jego szeptu.
- Król pozdrawia was i jest ogromnie wdzięczny za troskę i chęć pomocy. Zarówno on, jak i ja uważamy, że to co się stało nie jest przypadkowe. Ktoś chciał przestraszyć jego wysokość i powstrzymać przed przyjazdem na uroczystość zaślubin. Nie odważył się jednak ten człowiek stanąć twarzą w twarz z jego miłością, tylko posunął się do podstępnego ataku za pomocą pogańskiej magii. Nie godzi się to, szlachetnie urodzonemu, korzystać z diabelskich mocy, jakie oferuje czarna magia. Kimkolwiek jest ten człowiek stał się wrogiem króla i będzie ścigany ze wszelką bezwzględnością. Niestety obecny stan króla nie pozwala na jakiekolwiek działania w tym kierunku. Król pragnie prosić, byście strzegli swego seniora i uważali na hrabiego Oswalda. Jego królewska mość ma nadzieję, że to nie on jest zamieszany w to co się wydarzyło.
Stado ptaków, które nas zaatakowało i przyczyniło się do upadku króla odleciało w stronę Czarnego Boru. Wiele pogańskich kapłanów skryło się w tym lesie i być może jeden z nich jest odpowiedzialny za atak na króla.
Sir Lionel spojrzał na króla Artura, a ten tylko skinął głową. Wszyscy wiedzieli, że oznacza to koniec audiencji.

Orszak królewski ruszył dalej, ale sir Lionel podszedł do szlacheckiej pary.
- Bądźcie pozdrowieni. Rad jestem, że posłaniec napotkał kogoś po drodze i że to właśnie was zesłał nam Bóg. Stan króla jest poważny. Ma on złamaną nogę i prawdopodobnie pęknięte żebra. Muszę go czym prędzej odwieść do Camelotu, chciałbym jednak was o coś prosić. W chacie na skraju Czarnego Boru mieszka pewien człowiek. Ongiś zwali go Gwidonem, ale teraz przyjął imię Paweł na cześć świętego Pawła z Tarsu. Onegdaj był kapłanem pogańskiego bóstwa Herna, ale nawrócił się i został pustelnikiem. Ludzie powiadają, że nawet cuda czyni.
Może gdybyście go odwiedzili dowiedzielibyście się czegoś. Być może wie on co się dzieje w Czarnym Borze i kto mógłby chcieć zaszkodzić w taki sposób królowi.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline