Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2011, 14:04   #187
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=BSJaCVJOn6s&NR=1[/MEDIA]

Cuchnęła. Kombinezon lepił się do ud ale Spook nie zaprzątała sobie tym głowy. Teraz liczyło się coś ważniejszego. Jej życie.

Strażnik przeszedł w jakiś swoisty stan zawieszenia ale ruda nie wnikała co było tego przyczyną. Po prostu dostała szansę i zamierzała jak najlepiej ją wykorzystać.

Podniosła się na chwiejnych nogach i przemaszerowała długość korytarza. Wybrała drzwi najbardziej oddalone. Podążała tym tokiem, że jeśli będzie jak najdalej oddalać się od punktu w którym utkwiła to wreszcie znajdzie się poza granicami terenów Strażnika. Rozglądała się także za kratkami wentylacyjnymi. Najlepiej byłoby jednak przejść do kanałów i zniknąć Strażnikowi z oczu.

Korytarz był prawie sterylny. Biały i jasno oświetlony.
System wentylacji ograniczono do minimum - znak, że nie przystosowano tej części statku dla ludzi. Stanowiły go wąskie rury podczepione pod sufitem, w których Spook nie zmieściłaby nogi. Zastanawiały ją za to dziwne panele z uchwytami rozmieszczone blisko siebie na prawie całej jego długości. Nie miała pojęcia, co też za nimi może być, ani jak się je otwiera. Poza drzwiami nie widziała żadnych innych dróg ucieczki z korytarza, na którym obezwładnił ją dziwaczny robot.
Zauważyła jednak, że jedna z takich klap, gdzieś pośrodku korytarza jest zdjęta. Z jej wnętrza biła lekka czerwonawa poświata.
Zaciekawiona znaleziskiem zajrzała wgłąb. Tkwił tam dziwny mechanizm. Jakaś skrzynka, z boku świecące na czerwono diody, oraz wyświetlacz pulsujący ze zmiennym natężeniem. Ze skrzynki wystawała wiązka kabli w czerwonej otulinie znikająca gdzieś w ścianie za urządzeniem.

- Szlag... - mruknęła pod nosem. - Raz kozie śmierć...
Dobyła nóż i przecięła wiązkę kabli jednym cięciem. Miała nadzieję, że któreś z drzwi się otworzą. Jeśli nie to może się okazać, że utknęła w dupie. Bo żadna z grodzi nie była uposażona w panel kontrolny. Tutaj otwieraniem i zamykaniem włazów kierował tylko Strażnik.

Strzeliły iskry, a łuk elektryczny o mało nie wyrwał jej ręki z ramienia. Ale poza tym efektem pirotechnicznym, nic specjalnie się nie wydarzyło.

To tyle z realizacji spontanicznych pomysłów...
Drzwi pozostały zwarte i nieczułe na jej starania. Spook poczuła się nagle bezsilna, zmęczona i psychicznie upodlona. Zdjęła buty, rozpięła suwak pasiastego kombinezonu i uwolniła się z brudnych łachów wycierając się skrupulatnie i doprowadzając do porządku. Ponownie włożyła wysokie oficerki zostając jedynie w sporo za dużej koszulce bez rękawów, która sięgała jej do połowy ud.
Czystsza poczuła się lepiej. I nawet fakt, że pod cienką warstwą materiału świeciła jedynie golizną nic nie zmieniał. Jeśli ma tu zdechnąć to chce zachować resztki własnej godności.
Podeszła do grodzi na końcu korytarza i zaparła się siłą aby uchylić dwuskrzydłowe drzwi. Czuła, że mięśnie napinają się do granic możliwości i każda żyła pulsuje z wysiłku.

I faktycznie jej wysiłki przynosiły efekty. Drzwi się otwierały! Wpierw pojawiła się wąska szczelina, potem udało jej się ją rozewrzeć jeszcze bardziej, aż w końcu …
Gdzieś usłyszała łagodną muzykę wydobywającą się jakby z sufitu i drzwi, zmuszone do tego zapewne impulsem STRAŻNIKA, zwarły się na powrót o mało nie miażdżąc jej dłoni.

Melodia wybiła ją z rytmu. Drzwi zwarły się z mechanicznym chrzęstem i do Spook dotarło, że Strażnik się przebudził. Czy dlatego, że przecięła te cholerne kable?
Nie była pewna źródła muzyki. Czy Strażnik puszczał jej pożegnalny kawałek czy może kolejny demon miesza jej w głosie. Ruda po prostu zignorowała dźwięki i raz jeszcze spróbowała zmierzyć się z drzwiami. Mogła próbować do skutku. Albo czekać jak więzień przed egzekucją.
Miała do wyboru trzy pary drzwi ale tylko jedne nie stawiały oporu. Te za którymi tkwiła uszkodzona przez nią maszyna. Gdy tylko między stalowymi skrzydłami pojawiła się szczelina buchnęły z niej ciężkie ciemne kłęby dymu. Spook zakaszlała i pozwoliła by drzwi się zamknęły. Droga powrotna odpadała. Istniała co prawda szansa, że przedostanie się do szybu winy ale najpewniej nałykałaby się smogu i odpłynęła ostatecznie. Poza tym na niższych poziomach też roiło się od maszyn.

Spook była w potrzasku. Oparła się o chłodną ścianę i osunęła na kolana.
A więc to koniec? Już?
Czeka ją tylko śmierć.
Albo niewola.

Powieki wpadły w niekontrolowany rezonans kiedy po wytatuowanym policzku popłynęła pojedyncza łza. Spook usiadła na piętach mocno zaciskając palce na rękojeściach noży. Czekała w milczeniu. Jakby pogodzona ze swoim losem. Wpatrywała się w drzwi na końcu korytarza. Bo wreszcie się otworzą. I stanie w nich maszyna. Maszyna, która zabierze ją do celi ale najpewniej zabije.

To było takie kuszące. Mieć ostatnie słowo...
Przyglądała się błyszczącemu ostrzu kiedy podetknęła je pod własne gardło i lekko zwiększyła nacisk.
Jeden wyuczony ruch. Nie popełniłaby błędu...

Nie.
Odrzuciła noże i uniosła wysoko obie ręce.
- Poddaje się, słyszysz mechaniczny skurwielu? - krzyknęła rozglądając się dookoła. - Po prostu mnie nie zabijaj, ok? Nie będę już sprawiać problemów. Ja tylko chce żyć...
 
liliel jest offline