Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2011, 16:51   #249
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Miał źródło światła więc z tego powodu szedł przodem. Nauki w Altdorfie pomogły mu rozświetlić drogę. Niestety blask nie był wstanie rozświetlić całej pustki.
Przez pewien czas zastanawiał się co jest nie tak i dlaczego nie mogą trafić na dół. Rozważał tą kwestię tak usilnie, że aż nie zauważył końca schodów. Tylko najemnik uratował go przed jak się zdawało pewną śmiercią.
-Dziękuje.-Powiedział słabo.

Stał nad próżnią, sprawdził to rzucił w nią miedziakiem. Albo na dole coś wytłumiło dźwięk albo pod nimi nic nie było. Inni rozmawiali on myślał i nic nie był wstanie wymyślić. Wiedział tylko, że coś jest nie tak i albo weszli do jakiegoś prastarego szybu albo ma to coś związanego z magią.
Otworzył usta by powiedzieć co on sam myśli o tej sprawie gdy schody postanowiły poddać się grawitacji.
Spadał wpatrzony w rozświetloną klingę kurczowo ściskanego miecza. Jedynego źródła światła i jedynej tarczy przed niemal zagęszczającym się mrokiem. Skupienie się na ostrzu pomagało też nie patrzeć na wydobyte z mroku umysłu zatarte wspomnienia, których sam nie był wstanie zrozumieć i nie chciał ich zrozumieć. Wiedział, że tam jest zawarte coś co zburzyłoby jego budowany od lat światopogląd, bał się tego i nie miał odwagi spojrzeć na bluźnierczy rytuał rozgrywający się tuż na krawędzi wzroku.
Miał wrażenie, że światło zaklęcia przygasa i to przeraziło go najbardziej bez niego będzie sam w ciemności pozbawiony wszelkiej osłony. Na szczęście nim to się stało stracił przytomność.

Obudził się obolały w nienaturalnej pozie w jaskini z widocznym stropem wraz z wszystkimi swoimi przedmiotami, miecz leżał obok.
-Zupełnie jakby ktoś nas tu przeniósł wraz z rzeczami, choć nie mogliśmy przeżyć tego upadku, a może...- Rozważał pod nosem.
-To może być iluzja, może dalej jesteśmy w piwnicy. Ciekawe.- To była zdecydowanie najlepsza opcja.-Tak czy inaczej, musimy w niej iść bo nie jestem wstanie jej przełamać. Żeby się nie zgubić zarysujmy ściany.
Ostrzem zrobił rysę na murze i poszedł za Gotfrydem.
Później znaleźli Varla i księgę, ostrożnie podszedł do tomiszcza. Dokładnie się jej przyjrzał i popierał przedmówcę. Zbadał ją i upewnił się, że może ją otworzyć.
-Słyszałem o przypadkach gdy czytającego jest wstanie opętać demon.- Powiedział stojąc nad otwartą księgą.- Takie coś z pewnością należy do rzadkości jeżeli jednak to jest tego typu księga to... Cóż będę walczył jednak jeżeli przegrałbym mam do was ostatnią prośbę. Jeżeli będzie to możliwe zanieście mnie spętanego do czarodzieja kolegium światła on będzie wstanie mi pomóc, jeżeli nie będziecie mogli, zabijcie mnie.
Wziął głęboki wdech.
-No to zobaczmy co my tu mamy.
Spróbował przeczytać pierwszą z stron.
 
Matyjasz jest offline