Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2011, 18:03   #1
Piesiu
 
Piesiu's Avatar
 
Reputacja: 1 Piesiu nie jest za bardzo znany
Exclamation [Autorski]Pełnia...

Karczma w Raszewie, wieczór. [PLAN]


Karczma jak zwykle o tej porze była zatłoczona. Zapewne dlatego że miasto posiadało tylko dwa tego typu przybytki. Drugi z nich bardziej przypominał burdel, wiec porządni obywatele przychodzili tutaj. Inteligenci i robotnicy wspólnie spotykali się każdego wieczora. Wystrój dawno został skradziony lub zniszczony. Położenie stołów zmieniało się z minuty na minutę, tu ktoś kogoś popchnął tam ktoś odsunął stół żeby wyjść a gdzie indziej inteligenci wymyślili połączenie kilku stołów żeby się uchlać w naukowaej atmosferze obrad. Mieszkańcy przylegających kamienic - ciemno czerwonej i ciemnozielonej -przyzwyczaili się już dawno do gwaru i pijackich piosenek... Wzmianka o sąsiadach nie była przypadkiem - mieli oni odegrać ważną rolę w naszej historii.


~ * ~



Raszewo, północ





Jan Wolfred van Eghzehel od dziecka fascynował się działalnością istot pozaziemskich. Realizację swoich dziecięcych marzeń przypłacił utratą lewej ręki która niszczona była przez dziwny rodzaj gangreny, poruszanie nią było niemożliwe więc zwisała bezwładnie podczas gdy prawa zajmowała się kończeniem arabskich słów. Pentagram (dla ochrony wpisany w dwa okręgi między którymi znajdował się arabski zapis) wyrysowany śmierdzącą już świńską krwią przyprawiał o dreszcze szczególnie asystenta - młodego chłopaka ze wsi zwabionego zarobkiem i pseudomagicznymi sztuczkami. Śmierć chłopca potrzebna była do otworzenia księgi. I to nie byle jakiej. Jeden z ostatnich egzemplarzy Necronomiconu leżał na drewnianym pulpicie. Chłopak bał się nawet na niego spojrzeć. Oprawa księgi była w dalszym ciągu zagadką, całkowicie czarna pochłaniała światło świec. Na okładce widniał pentagram wyrysowany równie zagadkowym materiałem - najpewniej krwią, z zamyślenia wyrwał go nagły ruch starego, na reakcje było z a późno. Magik przycisnął księgę do krwawiącego ciała i po chwili kartki odkleiły się od siebie umożliwiając czytanie...

~ * ~

Wioska, północ




Płonąca chata dawała miłe ciepło, z którego nikt nie korzystał. Ludzie krzątali się z wiadrami między studnią a miejscem pożaru. Żona Władka płakała siedząc na ziemi z dziećmi. Wszystkiemu przypatrywała się babka wiedźma, która po dłuższej chwili ruszyła w stronę wioski.



~ * ~


Karczma, północ


Skaczących cieni było w karczmie coraz mniej. Większość inteligentów leżała już na podłodze mamrocząc coś - każdy po swojemu. I gdyby nie to że wszyscy byli schlani latające krzesło wywarło by pewnie jakiś efekt. Radek Nieściski przypatrywał się tej dziwnej poniekąd anomalii. Krzesło szurało po podłodze samo z siebie potem uniosło się zatoczyło koło i z hukiem uderzyło w ścianę. Świece zgasły. Dreszcz. Ktoś charczał. Radek rzucił się w stronę drzwi ale jego plany zniweczył stół. Odwrócił się by w świetle księżyca zobaczyć swojego sąsiada duszącego samego siebie. Krzyk Radka zdusiła ręka zaciśnięta na gardle. To była jego ręka! Sąsiad uśmiechnął się wypluwając wiadro krwi...
Radek nie chciał umierać. Pragnienie życia wzmogło w nim światło schodzące ze schodów. Drugą ręką wymacał nóż, którym zaatakował sąsiada w twarz...


____________________________________
Gracze zaczynają w karczmie lub wiosce.
 

Ostatnio edytowane przez Piesiu : 12-11-2011 o 15:10.
Piesiu jest offline