- Bandits! Bandits! 6 o'clock low, Checkerboard Squadron, roll in and engage with AMRAAMs! – wydzierał się Ton.
A smok zbliżał się nieubłaganie wężowymi ruchami pełznąc po niebie. Jego sylwetka rosła w oczach, paszcza lśniła zębami, a gadzie ślepia ziały gniewem.
- Znaczy się chciałem powiedzieć, że musimy się bronić. A plan jest taki… Stokrotko, zostajesz za sterami F-666 Gniewnego Gargulca i zręcznymi unikami odciągasz uwagę wroga. Ja tymczasem zeskakuję na ciało gada i będę dźgać go nożem dokładnie w siedemnastą łuskę za lewym uchem ( jak wiadomo jest to najwrażliwszy punkt na ciele smoka).
- Na wszelki wypadek biorę ze sobą to – tu Ton wyciągnął z bagażu olbrzymią płachtę różowego płótna w serduszka (co do którego nie wiadomo, czy był kompletem pościeli dla nowożeńców, czy seksowną bielizną Stokrotki). –
Spadochron. - Ten przeciwnik za szybko nie padnie… Ale inne cwaniaki też będą musiały przelecieć przez jego tereny łowieckie, więc… do czasu ich przybycia trochę go zmiękczymy. - Gotowi? To do dzieła. Tally-ho!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=65RGPD9F-ZI[/media]
(głos z offu)
– I zadzwońcie do Hollywoodu w sprawie ekranizacji tej sceny. Mnie może grać Tom Cruise.