Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-11-2011, 18:56   #51
 
Sir_Michal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodze
Ryzyko związane z walką opłaciło się! Nevis, teraz jako bohater, wrócił do Reims i czym prędzej ruszył po wskazówkę. Przysiadł na ławce, niedaleko ogromnej katedry i zaczął czytać...

- Mam się wspiąć na... - spojrzał na ogromny budynek górujący nad całą wsią - Nie, nie, nie! Albo... Nie! To niemożliwe, nie ma innych zadań? - odwrócił kartkę z zadaniami na drugą stronę, pusto.

Kolejne cenne minuty Nevis spędził na przemyśleniach. Walka z gargulcami albo wspinaczka na szczyt katedry. Coś mu podpowiadało, że jedyną szansą na dogonienie Tona było powtórzenie jego zadania. Zdrowy rozsądek jednak wygrał. Wspinając się nie narazi przynajmniej własnego życia... Teoretycznie.

Czas ruszać! Początkowo niziołek szybko odnajdywał punkty oparcia. Im dalej jednak tym trudniej... Nevis całkowicie zapomniał o padającym deszczu. Z każdą sekundą jego ubranie ważyło coraz więcej, ręce ślizgały się coraz bardziej, a kamienie wydawały się coraz bardziej oblodzone.

Nie mógł się powstrzymać, spojrzał w dół. I wcale się nie przestraszył. Był dopiero na wysokości paru metrów. Co jednak pocznie za kilkanaście minut? Nie, nie spojrzę więcej w dół - postanowił.
Jego wzrost także mu nie pomagał. W końcu miał dwa razy więcej do pokonania niż ten mag... Ale za to o wiele razy mniej niż chomik! Spojrzał w górę, żadnego uczestnika wyścigu nie widział. Wszyscy poszli do katakumb? Tylko Ton skończył ten etap zadania - wjeżdżając na rynek widział jak odjeżdża, a ten w euforii krzyczał coś o swojej pozycji w wyścigu.

A może przez ten cały deszcz nie widzę tych co są wyżej ode mnie? Albo spadli, a ja tego nie zauważyłem - uśmiechnął się na tą myśl.

Coby nie było. Ja muszę dostać się na sam szczyt!
 
Sir_Michal jest offline  
Stary 10-11-2011, 22:18   #52
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Biel odpowiedziała na jej modlitwy! Odpowiedziała na jej odwagę i dodała jej sił! Światło wsparło w tej bitwie swojego wiernego sługę, swojego kleryka! Na tym to właśnie polega! Nie ma że modlitwa i pah – masz za darmo! Nadstaw karku, pokaż że ci zależy i wierz, że otrzymasz wsparcie, a wsparcie od Bieli nadejdzie! Giń niewierna jaszczuro!!! Kiti odkryła w sobie naraz nadludzką i nadwilczą siłę. Nie spodziewała się ze w jej szczękach działa taki potencjał! Nie tylko płatki śniadaniowe, jak się okazało! Kiti poczuła się tytanem, Superwolfem że nawet Wolverine nie podskoczy!, poczuła się sinem lvl 103 5aps, super mega laser kleryk!
t-rex vs raptors - YouTube

*
Kiedy było po wszystkim obejrzała trupa. Otrzepała mokre futro. Deszcz nadal padał.

Nevis szybko się zebrał. Kiedy ona świętowała zwycięstwo i oglądała trupa jaszczura, Nevis się zebrał. Została sama. Kiti patrzyła na trupa. Nie lubiła zabijać, zwłaszcza zwierząt, gad mógł być po prostu głodny...? Co prawda w samoobronie, ale...

Została sama. Deszcz nadal padał. Nagle wyczuła, że coś się zbliża. Postawiła uszy, próbowała węszyć w deszczu. Zjeżyła się, kiedy woda w pobliskich kałużach zaczęła drżeć.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=l4aCxZwW6zY&NR=1[/media]

Usłyszała tętent końskich kopyt. Chwała Bieli! Jej konik do niej powróciiiiiiAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!
W strugach deszczu, czarny koń, jeździec!?!?!?
Sleepy Hollow, forced to kill by ~Acrylicdreams on deviantART

.....!

http://kolumber.pl/upload/photos/000...b7342e_big.jpg

*

Dotarła na miejsce. Ton wybiegł z katedry, zagadał do miejscowego arcymaga, który miał problem z zupą. Obok zaś przechodził jeden z miejscowych arcykleryków. Sądząc po zachowaniu, wracał właśnie z egzorcyzmów i nadal rozmawiał z duchami!!! Niósł arbuza, szedł nakarmić biednych! Duchy nie dawały za wygraną i miotały nim jak Szatan!!! I niech mi ktoś powie, że kleryk to łatwy zawód!!!
Ide albo nie ide!(+Napisy) - YouTube

Kiti nie chciała przeszkadzać temu uduchowionemu duchownemu.
- Katedra!!! – zachwyciła się.
Wbiegając do środka przystanęła przy arcymagu.
- Trzymaj pan łyżkę od kleryka! – dumna ze swego dobrego uczynku ruszyła do katedry.



Katedra zachwyciła ją. Co więcej, w katedrze nie była sama! Był tu ktoś jeszcze... elf!!! Modlący się elf, ale... ta zbroja, te symbole!
- O ja cię kręce!!! Prawdziwy elf Almankh!!!

Paladin by *Wen-JR on deviantART

- Witaj, bracie!!!
Elf obejrzał się i spojrzał w dół.



- Emmmm...?
Kiti pomachała ogonem.
- Witaj, siostro...? – uśmiechnął się elf.
- Nie zwracaj uwagi na moją klątwę, proszę proszę proszę! Jestem elfką, przecież to od razu widać!
- Cóż, ymmm... t-aaaaaa-k... – elf uniósł brew.
- To zaszczyt móc spotkać taką osobistość! – cieszyła się Kiti. – I co za szczęście! Bracie, mam problem natury teologiczno-kanonicznej, byłbyś tak miły by mnie wysłuchać!?
- Oczywiście, siostro – uśmiechnął się elf. – Nie jestem jednak pewien czy jestem autorytetem w tej dziedzinie... Może porozmawiaj z którym z tutejszych kleryków...?

http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazk...ks-natanek.jpg
- NIEEEE!!! – wrzasnęła Kiti. – Proszę, wysłuchaj mnie!
- Więc?
- Ekhym... możesz mi powiedzieć... jak to było z tym Astarothem...? No wiesz...
- Chodzi o te plotki że on i Flafie...?
- NIE!!!... Errrr!?!?! Chodzi mi o to, czy... On... zginął w pojedynku z Mistress?
--przerwa na złowrogą ciszę i pioruny --
- Cóż... – szepnął elf.
*
- ‘’’’’By Azmaer odłożył miecz, trzeba by mu odciąć rękę którą go trzyma. Jeśli mnie obserwowałaś to powinnaś to sama wiedzieć. Jest Taki jak ja...

‘’’’’’’Nie dasz mu rady. Z tym trzeba się narodzić.
Z instynktem wojownika. Z umysłem istoty zdolnej kochać i zabijać. Zabijać z miłości. To szepcze we krwi, to szumi w sercu, huczy w myślach. Zagłusza strach, zastępując go uczuciem poznanym tylko przez niektórych. Przez Takich Jak Ja. Raz na miliony, chaos myli się w swej doskonałej kreacji, dając wyraz własnej niepojętej wszechstronności. Demon z Wolną Wolą. Z własnej Woli narażający swą egzystencję. Mistress. Nie widziałem cię piękniejszej, niż wtedy, w chwili, gdy uniosłaś miecz przeciwko Astarothowi. W niezmierzonych eonach, których nie obejmuje historia, nie widziałem demona potężniejszego i bardziej przerażającego wśród poczwar przybyłych z odmętów mrocznych gwiazd, niż Astaroth, kiedy spojrzał jej wtedy w oczy i rzucił się do ataku

‘’’’’’Chodziło o ideę. O samą walkę. Cała reszta była nieważna. I, tak jak mówił Ray`gi; ta walka mogłaby trwać w nieskończoność, a każda jej sekunda przynosiłaby Czarnej Zorzy radość.
- Almeno... Wyzywam Cię.
Nie kazała mu długo czekać. Pojawiła się natychmiast, przy świątyni, naprzeciwko niego, pod postacią długowłosej, skrzydlatej kobiety z czarnych mgieł. Wyraz jej twarzy mówił sam za siebie; była lekko uśmiechnięta, z fascynacji, zachwytu, dumy i szacunku, z zadowolenia z zaproszenia.

‘’’’’’- Before we go any further... Tell me, Astaroth – odezwała się spokojnie I ciekawsko. - Co chcesz osiągnąć zamykając mnie w tym więzieniu?
Astaroth uśmiechnął się do przeciwniczki
- Pytasz, co chcę osiągnąć? Sama wiesz, że my demony nie słyszymy pytań o powody :3

‘’’’’’’Lśniące, niematerialne ostrze bezgłośnie uderzyło o jego skrzyżowane ostrza. Nie utrzymał go. Było przerażająco silne. Tego ciosu żadna siła stworzona przez Chaos ani Światło nie była w stanie powstrzymać.

‘’’’’’’Spojrzała za siebie, gdzie pod wielkim drzewem leżała w trawie piękna szabla. Ruszyła ku niej. Schyliła się, mglistą ręką podniosła Smutek 14 Wdów. Ostrze błysnęło srebrnym, niezaspokojonym wciąż głodem krwi. Trzymając szablę ostrzem pionowo w dół, zawróciła i stanęła nad Astarothem. Widział blask srebrnej iskry w kłębach parującej fioletowej mgły. Zbliżała się. Jego źrenice zastygły w mglistym otępieniu. Ale nawet teraz, półprzytomny, zachował swą zadziorność i nie zamknął oczu. Żadna siła stworzona przez Chaos ani Światło nie zamknie mu oczu.

Mistress powoli klęknęła na ziemi obok niego, ostrożnie układając szablę na trawie, wzdłuż boku Astarotha. Ujęła czule jego drżącą zakrwawioną dłoń, wsunęła w nią rękojeść Smutku 14 Wdów i delikatnie zacisnęła na niej jego palce. Przysunęła się bliżej, siadając na trawie. Podniosła ostrożnie jego głowę i położyła ją na swoich kolanach, głaszcząc dłonią jego policzek i odgarniając mu z czoła czarne włosy pozlepiane krwią. Była cicha. Nieopisanie cicha i smutna.

‘’’’’’Zakrwawione usta Astarotha szeptały bezgłośnie
- Długo na mnie czekałaś, prawda? Tym razem nikt już nam chyba nie przeszkodzi. Zaprowadź mnie tam, gdzie wcześniej zabierałaś wszystkich mi bliskich
- Musisz się jeszcze nauczyć kilku sztuczek. Po pierwsze, zasadą jest, żeby zawsze zamykać za sobą drzwi!;3
Brama, furtka stworzona przez Astarotha i sięgająca do Wymiaru Chaosu... zniknęła!

*
- Czy... ktoś widział jego ciało!?
Elf buchnął śmiechem.
- Jak sprawdzić, czy On nie istnieje!?
- Pytanie brzmi: po co to sprawdzać?
- Noooo na przykład żeby się Go nie bać!?
- Dlaczego się Go boisz? – elf uniósł brwi w zdumieniu.
Szczęka Kiti spadła na podłogę.
- Sama nie wiem, Może dlatego, że mógłby roznieść ten świat na kawałki!?
Elf znów buchnął śmiechem.
- Dlaczego uważasz, że Chaos chciałby zrobić coś takiego?
- Nie wiem, bo Może!?
- Wiele istot by mogło – powiedział poważnie elf. – Dlatego właśnie Chaos wybrał te istotę, która nie może, a potrafi. Potrafi zapanować nad własną mocą i potęgą.

Almanakh powtarza, że Chaos różni się od Bieli i od zła, nie jest ani jednym, ani drugim. Dlatego i Bieli i złu trudno odnieść się czasem do czynów Chaosu. Zło należy tępić bezwzględnie, z Chaosem trzeba być ostrożnym. Niektórzy ludzie nie rozumieją, jak wojownik Światła i demon mogą wyminąć się na ulicy, nie skacząc sobie do gardeł. Nie rozumieją jakim cudem przez tyle stuleci Biel nie zniszczyła Chaos albo Chaos Bieli. Oba były potrzebne by utrzymać równowagę i oba o tym wiedziały. Świat jest miejscem które potrzebuje ładu. Jest miejscem, które potrzebuje chaosu. Obie te siły ścieraj się w nim nieustannie, wraz z wieloma innymi utrzymując go w równowadze.

Mistress wybrała jednak mądrze. Dała całą potęgę Mgieł Chaosu osobie, która potrafiła nad nią zapanować. Osobie, która nie wzywała po pomstę legionu Dusz kiedy tylko potknęła się na kamyku, nie mogła otworzyć słoika z piklami czy miała dość deszczu i chciała rozgonić chmury. Kiti martwiła się tylko o jedno. Że Astaroth zacznie tworzyć demony z Wolną Wolą, i w końcu ktoś z nich zbuntuje się i stanie przeciwko Astarothowi. Czy nie tego Może doprowadzić Wolna Wola!? Czyż Astaroth sam nie wyzwał na pojedynek Mistress!? A jeśli Astaroth przegra pewne dnia z własną kreacją i demony z wolną wolą wymkną się spod kontroli!? Jeśli będą jak ludzie, siać czyste zło, ale będą nieśmiertelni, z mocami Chaosu!? Kiti zjeżyła się aż. Po to właśnie jest Biel. Biel powstanie wtedy przeciwko nim, niepokonanym murem.

Dlatego Biel patrzy na Nowy ład i Last Soulbreakera z taką czujnością i niepokojem. Demony z wolną wolą. Biel i Chaos razem. Chaos odporny na Biel....?

- Czyli Astaroth mógł przeżyć?
- Jeśli nie jest twoim przeznaczeniem by to sprawdzić, niech tak pozostanie – elf się uśmiechnął.
- A Legion!? Jego szable!? Podobno cios Mistress je połamał!
- Obawiam się, że nie znam takiej wersji wydarzeń. Znam tę, w której Astaroth leżąc na polu bitwy trzymał swoją szablę w dłoni...
- O nieninienienienie czyli Legion nie został zniszczony!?
- Poniekąd. Został wręcz zasilony kolejną armią Dusz Potępionych. To był prezent.
– Po co dawać potężniejszą broń komuś, kto nas atakował!? Czy Mistress myśli, że Astaroth nie rzuci jej wyzwania ponownie!?
– Może właśnie na to liczy.
– To trochę bez sensu!
– Przeciwnie, akurat wiele działań Chaosu wbrew pozorom ma ściśle określony cel.
– Dlaczego nie zniszczyła go, kiedy przegrał? Czy to nie była zdrada, kiedy ją zaatakował!?
– Nie, to był pojedynek, którego rozstrzygnięcia tak naprawdę żadne z nich nie oczekiwało. Astaroth udowodnił sobie, że nadal ma sens w istnieniu i doskonaleniu się, a Mistresss odetchnęła wiedząc, że nie stworzyła nieskazitelnego, w pełni przewidywalnego ideału, jej nieustająca egzystencja nadal ma cel.
– Jaki?
– Obserwować. Nie ma sensu obserwować czegoś, co jest w pełni przewidywalne i do określenia z góry. Nie ma sensu dalej tworzyć, kiedy stworzyło się coś idealnego. Nie ma sensu istnieć, kiedy ma się pewność, że żadna istota nie jest w stanie nas zniszczyć.
Kiti milczała.
– Biel na pewno jest w stanie! – zauważyła.
– Takiej pewności również nie mamy, albowiem nie ma pewności, że Biel chciałaby kiedykolwiek zniszczyć Mistress.
– Ale mogłaby! Jest niepokonana!!!
– Móc a chcieć to dwie różne rzeczy – uśmiechnął się elf. - Biel, Chaos... Żywi i nieśmiertelni... Ludzie... Elfy... krasnoludy... koliber, delfin, kot, jaszczurka, demon, wampir, czy upadły anioł... Choć wszystko mierzymy miarą własnego życia, własnych zmysłów i własnego umysłu, tak naprawdę wszyscy jesteśmy zamieszani w jedną i tę samą całość... Póki choć jeden wojownik Światła będzie o tym pamiętał, jesteśmy bezpieczni...

Bubble Drop 01 by *EvrWccn on deviantART

- Jakie to piękne! – przyznała Kiti. – As long as one of us...
- Hm – uśmiechnął się elf.

Czy Legion z Dusz Potępionych był prezentem dla Astarotha... po to aby znów walczył z Mistress? A Może raczej... prezent z myślą o przyszłości? Z myślą o możliwym buncie demona z Wolną Wolą!? Czy był to prezent, broń, z pomocą której pewnego dnia Astaroth odeprze atak zdrajcy i buntownika chcącego zniszczyć równowagę!?
Mistress jedna wie! Taka wizja fascynowała jednak Kiti. Jako kleryk bardzo chciała dowiedzieć się więcej i śledzić wszelkie możliwe wersje wydarzeń.
Póki Astaroth i Mistress egzystują, jesteśmy bezpieczni – pocieszała się w myślach. Istnieje równowaga, obie strony pilnują jej podświadomie idąc za przedwiecznym impulsem, że równowaga jest konieczna do istnienia wszystkiego.

W progu katedry pojawiła się nagle Keeshe. Jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem elfa.
- Jasny gwint elf Almanakh!!! – wrzasnęła drowka i zerwała się do ucieczki.
- Przepraszam na moment – elf pożegnał Kiti i pognał za Keeshe.
Sprzed katedry słychać było paniczne wrzaski drowki.
- Pozwól mi chociaż sprawdzić, Może jak się porządnie ciebie wyszoruje na powrót staniesz się przyzwoitym elfem, dzieckiem światłości!... – nawoływał elf.
- Won, rasisto!!! – darła się płaczliwie Keeshe.
- A próbowałaś pumeksem? A tarką? A peeling karbidem, siostro?

Uduchowiona Kiti postanowiła podjąć się zadania. Nie taki Astaroth straszny jak go malują! Postanowiła Bacznie Obserwować Chorego na Wątrobę i okazać mu trochę więcej sympatii niż dotychczas. No, przynajmniej nie uciekać na jego widok!

Odszukała maga. Pogadała z nim, wleźli... wniósł ją po drabinie. Na dach.
- Na dach!? – wrzasnęła. – Dlaczego na dach!?
- Bo Można. He He. A w ogóle mówiłaś że nie lubisz podziemi i lubisz Światło więc masz Dach i słońce - krzyczała z dołu Keeshe, uciekając przed elfem. - Ajhołp judai!!!
- Kismaj furias! – odkrzyknęła do drowki.
No to jedziemy z koksem gdzie ten gargulec...?
1:05 – OŻESZAAAAAŚWITŁOŚWIĘTEJASNYGRATBEZZAWLECZKI!! !! DWA!? SĄ DWA!!! Magowie rzucili się by zapanować nad sytuacją, ale cienko im to szło! Ogniste kule na nic się zdały! Rozzłoszczone gargulce demolowały katedrę i magów, Kiti biegała pomiędzy nimi slalomem, uważając by halabardy i ogony gargulca nie przecięły jej na pół!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=brcZDAu1EfY[/media]
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 11-11-2011, 21:12   #53
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Czasem zdarza się tak, że sami nie mamy pewności czego rzeczywiście chcemy. Nie dotyczy to tylko ludzi, takie sytuacje zdarzają się nawet demonom, a przynajmniej tym spośród nich którzy kiedyś doświadczyli ludzkiej natury. Każdy śmiertelnik świadomy jest do kruchości swojego istnienia, a jednak ze wszystkich sił dąży by je przedłużyć, zostawić po sobie jakiś ślad. Niezależnie od tego czy wierzymy w to że po odejściu z tego świata wciąż coś na nas czeka czy może że śmierć jest ostatecznym końcem wszystkiego i tak chcemy pozostawić po sobie jakiś ślad. Czy to są dzieci noszące w sobie część naszej istoty, czy może liczymy że pamięć o nas przetrwa dzięki czemuś przez nas stworzonemu, wymyślonemu lub uczynionemu, każdy z nas dąży do swojej własnej nieśmiertelności. Świadomie lub nie, to właśnie ona jest celem każdej żyjącej istoty, największym choć niekoniecznie uświadomionym pragnieniem. Obsesja dzięki której świat idzie do przodu, niemożliwa do zrealizowania tęsknota wspólna dla każdej istoty. I on, człowiek z ciałem demona któremu poprzez własną śmierć udało się dojść dalej na ścieżce ku nieśmiertelności niż komukolwiek wcześniej. Pamięć zaginie w ciągu kilku pokoleń, krew rozwodni się, dzieła rozpadną się w proch a wynalazki i odkrycia staną się przestarzałe i zostaną zapomniane wraz z tymi dzięki którym się pojawiły. Ludzka nieśmiertelność zostaje zniszczona przez czas, tą najpotężniejszą siłę istniejącą we wszystkich wymiarach. Nikt nie jest w stanie pokonać jego biegu ale stworzone z chaosu ciało Astarotha podobnie jak ciało każdego innego demona tkwiło tak jakby obok strumienia czasu, nigdy się nie starzejąc ani nie słabnąc z czasem. Można było więc powiedzieć że od chwili gdy stał się demonem był z ludzkiego punktu widzenia praktycznie nieśmiertelny

Jednak żaden człowiek nie został stworzony do nieśmiertelności

Krótkie życie było na stałe wpisane w naturę ludzką. Świadomość nieograniczonego czasu jaki ma się przed sobą, na dobrą sprawę całej wieczności, była zjawiskiem nieznanym ludzkiemu umysłowi. Na tyle nienaturalną że słabsze umysły, nie wzmocnione jeszcze za życia obcowaniem z wielojaźnią Legionu mogłaby doprowadzić do szaleństwa. Astarotha jednak już wcześniej dręczył obłęd, dlatego po prostu przyjął do wiadomości swój nowy stan i kontynuował swoją podróż owładnięty jedną tylko myślą - zemstą na Rithu. Jednak natura nawet tak spaczonej istoty jaką był wtedy dopóki jego dawny pan nie został pokonany dążyła do odzyskania stanu równowagi poprzez autodestruktywne tendencje. Świadomie lub nie demon narażał wielokrotnie swoje istnienie jakby w ten sposób poprzez zbliżenie się do śmierci potwierdzał fakt, że wciąż żyje. Spodziewał się że konfrontacja z Revioriutiseushionem zakończy jego żywot ale nie do końca świadomie w trakcie swoich podróży zastawiał na samego siebie pułapki, które miały zakończyć jego żywot gdyby udało mu się przetrwać. I tak, gdy przygotowując się do konfrontacji z potężnym demonem władającym perłą wybrzeża Rasganem sprowadził zarazę na cale miasto zostawił podpis wyryty i wypalony na murach podający jego tożsamość, jakby liczył że z tego morza bólu i śmierci które sprowadził narodzi się mściciel. Trzymał blisko siebie anioła, byt stworzony z bieli której zadaniem było niszczyć demony mimo że wiele razy miał okazję zakończyć jego żywot. Gdy już zyskał moc nie zniszczył szalonego demona Lidraela, wiedząc że kiedyś może zostać wykorzystany przeciwko niemu. Stworzył chaos z wolną wolą jako jedyny rozkaz dając mu wolę przetrwania, licząc że kiedyś jeden z jego tworów przewyższy go mocą i rzuci mu wyzwanie. Zabił ukochanego Kejsi, licząc że w ten sposób wywoła jej nienawiść i żądzę zemsty. Nie ratował Veriona w nadziei, że Almanakh będzie pamiętać że jest współodpowiedzialny za jego śmierć. Uczynił sobie wroga z Valgaava i wtedy jego egzystencja faktycznie została prawie unicestwiona. Przechowywał artefakty bieli, jedyną rzecz zdolną zakończyć jego egzystencję by w kluczowym momencie zwrócić je prawowitym właścicielom. A na sam koniec, gdy wszystko inne zawiodło rzucił wyzwanie Almenie. Z pewnością takich sytuacji było więcej jednak nie wszystkie pamiętał i nie wszystkich był świadomy. Warto do tego jeszcze dodać towarzyszące mu początkowo uzależnienie od śmierci - od swojej przegranej w grocie życia pokochał ten moment gdy istnienie dobiega końca tylko po to by odrodzić się w mgłach fioletu do tego stopnia że parę razy specjalnie dał się zabić by doświadczyć tego ponownie.

Nie zdołał jednak zakończyć swojego istnienia, niezależnie od tego jak bardzo próbował. Uniemożliwiała mu to przysięga złożona Legionowi, który również pragnął nieśmiertelności. Mimo że podróżował z tak wieloma osobami nikt z nich nie zdołał naprawdę zrozumieć Legionu. Każdy z duchów który do niego należał miał kiedyś własne życie, rodzinę, przyjaciół i wrogów. Każdy z nich żył tak jak potrafił a po śmierci trafił do tej z pozoru bezimiennej masy uwięzionej w demonicznym umyśle. Astaroth, by zapanować nad potęgą Legionu obiecał mu pamięć, nie do końca rozumiejąc wtedy potworne brzemię jakie miało na niego spaść. Poznał bowiem życie każdego z legionistów od narodzin aż do śmierci, razem z każdym duchem śmiał się i płakał, czuł bowiem wszystko to co każdy z nich i przeżywał dokładnie to samo. Był każdą z dusz, jednocześnie będąc sobą i w ten sposób zachowując ich istnienie w swojej pamięci. Pełna szeptów obecność dbała by jej gospodarz, jedyny który rozumiał, nigdy nie zakończył swojego istnienia

Przez śmiertelną naturę jeszcze jedna rzecz odróżniała go od innych demonów. Nie posiadał cierpliwości jaką daje perspektywa wiecznego życia, nie potrafiłby po prostu zaczekać stu lat by sytuacja stała się bardziej korzystna. Musiał działać, nie mógł siedzieć z założonymi rękami tylko parł do przodu zyskując moc w niewytłumaczalnym dla innych demonów tempie. Dzięki temu zawsze był o krok do przodu przed swoimi przeciwnikami ale jednocześnie zawsze balansował na granicy klęski. Nie można było go jednak oskarżyć o bezmyślność, do każdego starcia podchodził należycie przygotowany, zawsze mając przynajmniej parę pomysłów jak je rozegrać. Nawet do walki z mistress przygotował się tworząc szósty wymiar, o którym wiedzieli tylko ona i Astaroth. Jak miało się to do obecnej sytuacji w której jego celem nie była zemsta ani dbanie o nowy chaos tylko prosty wyścig? Teraz będzie mógł po raz pierwszy od dawna bawić się bez jakichkolwiek zmartwień

***

Jego rozmyślania przerwało coś, czego najmniej w tej chwili się spodziewał. Choć na czas wyścigu porzucił swoje demoniczne moce na rzecz zachowania pozorów zasad fair play to jednak chaotyczna natura dała o sobie boleśnie znać gdy siły bieli zdecydowały się interweniować. Czy te cholerne białasy tak często musiały wzywać swoje bóstwa nie potrafiąc sobie poradzić z najprostszymi nawet zadaniami? Oślepiony, z promieniującymi bólem oczami, nie zatrzymał się jednak mając świadomość że i tak jest spóźniony w stosunku do pozostałych. Gdy ból zelżał na tyle by mógł ponownie spojrzeć na otoczenie zauważył przed sobą jaszczurze truchło, wilka i nieco podobnego z aparycji do Genghiego kurdupla. Wilczycę rozpoznał jako uczestniczę wyścigu i choć nie miał zamiaru się przyznawać to kojarzył nawet jej tożsamość, los bowiem zetknął ją niegdyż z jednym z Obserwowanych. Uznał to za korzystny zbieg okoliczności gdyż mimo pewnej siebie postawy nie miał pojęcia jak dojechać do miasta. Podjechał bliżej do tej dwójki, zeskoczył z konia i ukłonił się z nieco ironicznym uśmiechem

- Witam Cię kur... przedstawicielu niskich ludów i Ciebie, pani w wilczej skórze. Widzę, że droga nie jest w pełni bezpieczna i proponuję by połączyć siły, w większej kompanii bowiem łatwiej osiągnąć cel

Razem z pozostałą dwójką która najwyraźniej znała drogę dotarcie do miasta nie sprawiło mu już problemu. Tam stanął przed kolejnym zadaniem, mając do wyboru wspinaczkę lub próbę przetrwania ataku gargulców. Co prawda miał nieco doświadczenia we wspinaczce z zamierzchłych czasów gdy służył jako strzałowy w spółce zajmujących się wydobyciem złota ale jakoś nigdy tego nie polubił. Dlatego wybrał drugą opcję, postanawiając sprawdzić czy jego zdolności uników wystarczą gdy przeciwnikiem są gargulce
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 12-11-2011, 12:18   #54
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Patałachy w piżamach!!! – Keeshe darła się na magów. – Co wyście za wybrakowane gargulce mi podrzucili?! Nawet jednego głupiego elfa pod postacią głupiego wilka zabić nie potrafią!!! Umiecie tylko tymi swoimi patyczkami wymachiwać, durni iblithci w sutannach!!!
- Keeshe... – Elsevir z zatroskaniem patrzył na sypiące się z góry kamienie i dachówki. – Czy my na pewno mamy pozwolenie od konserwatora zabytków żeby tu program kręcić?
- Jasne! – machnęła ręką. – Mam je gdzieś tutaj... – pogrzebała za dekoltem i wyjęła zwoj papieru. – A nie, czekaj, to kupon na solarium... A ten świstek...? Gwarancja na sztylety, hmmm... Zaraz...
Elsevir zasłonił głowę ramionami – obok niego z hukiem zwaliła się oderwana łapskiem gargulca kopuła. Jeden z magów zemdlał.
- Się naprawi – wzruszyła ramionami Keeshe.
- Musiałaś wysłać Kiti i As-ta-ro-tha na dach?! – warknął Elsevir, zasłaniając się przed deszczem zerwanych dachówek.
- Miała zwolnienie lekarskie, że ma klaustrofobię! No a przy chorej wątrobie i nerkach lepiej na świeżym powietrzu!
- Od kiedy martwisz się o zdrowie kogoś, komu życzysz śmierci?!
- Nie zrozumiesz tego, durny iblithcie!!! Dajcie mi spokój, niekompetentni, nie-opaleni nie-wyznawcy pajęczej królowej! Lolth was wszystkich pogromi!... – zauważyła nagle, jak Gryzoń wspina się na katedrę na grzbiecie pająka. – Whaaaat?! Skandal w biały dzień!!! Jak pajęcza królowa Może mi robić coś Takiego?! Muszę odzyskać jej łaski! Muszę złożyć ofia... – rozejrzała się, spojrzała na Elsevira i uśmiechnęła się słodko.
- Co? – zdziwił się Elsevir.
- Nic... Nic takiego... – sięgnęła po sztylet.
- ._.’ Keeshe...?
- Nie ruszaj się, poczekaj, masz tu komara, strzepnę go... sztyletem...! – uśmiechnęła się niewinnie.
Elsevir pokiwał zabraniająco dłońmi i zaczął się wycofywać.
- Wspomniałaś coś o ofierze?
- Nie...
Elf i drowka patrzyli na siebie w ciszy. Elf z wrzaskiem rzucił się do ucieczki.
- No i gdzie ta wasza słynna elficka tolerancja religijna?! – syknęła Keeshe, ścigając elfa.
* * *
Osztan;
Trafił ci się jeden z tych złośliwych gargulców... Może lepiej było nie śpiewać?... Choć sądząc po uderzeniach w dach katedry i wstrząsy odbijające się po murach, ktoś z towarzyszów ma gorzej...
Na twoje nieszczęście magowie też lubią śpiewać!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=zuF8y2hZbgs&feature=fvwrel[/media]
- Czy ktoś widział może moje drugie sztuczne oko?! – nawołuje jeden z magów-śpiewaków.
Wydaje ci się, że słyszysz skądś chomiczy chichot...
[jak podejmujesz sensowne działanie – uda ci się wykonać zadanie i nie musisz rzucać. Jeśli nie podejmiesz działania - rzucasz znowu]

Ton;
No to hop!
Wznosicie się ponad Reims. Obserwujesz z góry lądy. Niebawem już widać z daleka wybrzeże. Ląd się kończy. Lecicie ponad oceanem! Lepiej zapiąć pasy!



- Prosimy zapiąć pasy, możemy spodziewać się niewielkich turbulencji przy zderzeniu ze smokiem...
A tak, pasy. A kiedy podadzą drinki? Hmpf. Turbulencje. Że co ten gargulec powiedział...?
- Mfmfmf – prychnęła Stokrotka skinąwszy głową do tyłu.
Obejrzałeś się. Z wody pod wami coś wielkiego się wynurzało! A po chwili zaczęło wznosić się w powietrze!!! A niech to licho, smok morski?!

http://fc07.deviantart.net/fs21/f/20...ndyparkart.jpg

Ładny jest w sumie... ale wielki jak diabli!!! I dlaczego on... wznosi się na tę samą wysokość co wy..?!
Ok., trzeba się zastanowić. Kamienie chyba cienko unoszą się na wodzie...? Kamienne gargulce...? Smok jest spory. Zauważył was. Goni was. Do-goni was. Tak, raczej dogoni. Do stałego lądu daleko...

http://tapeciarnia.waw.pl/kraiobrazy/wyspy/wyspy3.jpg

Nieopodal jest jednak kilka małych wysepek! Można by przysiąść na którejś i poczekać, aż bydle sobie pójdzie! Albo... stanąć do walki i odpędzić dziadostwo!... Nagle pożałowałeś, że wszyscy inni pozostali w tyle.

Wylądować i schować się> kolejną kolejkę przeczekasz na wyspie, ukrywając się – co sprawi ci [i Stokrotce] kiepski humor i –20 do kolejnego rzutu.
Zaatakować morskiego smoka by go odpędzić> ale bydlę jest wielkie i trzeba 10 trafień, aby je odgonić! Sam jeden chyba przez tydzień będziesz go siekał, chyba że pozostali cię dogonią i wesprą w walce... jeśli zostaniesz ranny przeleżysz kolejna kolejkę pod obserwacją Doktorka, a problem smoka wcale nie zniknie sam i trzeba będzie podjąć kolejną próbę stawienia mu czoła!

Gryzoń;[-15 i –15]
[media]http://www.youtube.com/watch?v=QfuA-NmnJXs[/media]

Udaje ci się wleźć na górę. Trochę to trwało, ale nie spadłeś i wlazłeś szczęśliwie! Wracasz na dół i szukasz maga, który ma dać ci wskazówkę...

[media]http://www.youtube.com/watch?v=-MtBaFKa_F4&feature=fvst[/media]

Wreszcie znajdujesz właściwego maga!
Musisz nauczyć się zaklęcia, znaleźć sobie gargulca i lecieć za ocean! Weeeeeeeee! Pamiętaj że zaklęcie musi mieć 8 wersów, rymy parzyste, zaczynać i kończyć się na „gargulec”!

Nevis;
Niziołki mają to do siebie, że mają krótkie nóżki... Wspinaczka nie jest ich numerem popisowym.
http://www.poszukiwanieskarbow.com/a...kolonskiej.jpg
Ale za to jak tam w końcu wleziesz, będziesz miał o czym opowiadać!!!
[jak podejmujesz sensowne działanie – w kolejnej turze uda się wykonać zadanie i nie musisz rzucać. Jeśli nie podejmiesz działania - rzucasz znowu]

Kiti;
Gargulec próbując cię sieknąć, sieknął halabardą pół wieży katedry. Kamienie posypały się w dół. Miejmy nadzieję że to nie ta wieża, na którą reszta się wspina...
Byłaś znakomita w slalomie między gargulcami! Można śmiało powiedzieć, że dałaś światu przykład, jak spear the lay`ć. Skapnęłaś się nagle dlaczego są dwa gargulce – otóż nie byłaś na dachu sama. Był tu też [dun dun dun!] Astaroth! Jemu też nieźle idzie!
Szybko wróciłaś zatem na dół po wskazówkę. Zaklęcie i hop na gargulca!

Astaroth;
Od kogoś, kto zdołał wykonać unik przed ostrzem Mistress trudno oczekiwać, aby dał się trafić ożywionej figurce z kamienia. Gargulce poruszały się dla ciebie jak muchy w smole. Wystarczyło zachować nieco ostrożności, co by jednak nie zlekceważyć przeciwnika i nie zarobić ciosu szponiastym łapskiem, jednak przeżycie tej walki nie sprawiło ci najmniejszego problemu. Obok wilczyca, wyznawczyni Bieli, radziła sobie równie dobrze. Skończyliście zadanie niemal identycznie i spotkaliście się przy magu, który wręczył wam wskazówki. Zaklęcie, lot na gargulcu... No to dalej!
- Przypominamy, że zaklęciem będzie własnoręcznie napisany przez was wierszyk z rymami parzystymi (sąsiadującymi) – dwa kolejne wersy mają tzw. układ AABB. Zaklęcie musi mieć dokładnie 8 wersów. I musi zaczynać i kończyć się na słowo „gargulec”! – zawołał z daleka Elsevir.
Kamera pokazuje elfa ściganego przez drowkę ze sztyletem. Drowka zauważa że jest w kadrze i chowa sztylet.
- Ty mi się tu publiką nie wykręcaj, Elsevir!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 12-11-2011, 15:58   #55
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu


- Bandits! Bandits! 6 o'clock low, Checkerboard Squadron, roll in and engage with AMRAAMs! – wydzierał się Ton.

A smok zbliżał się nieubłaganie wężowymi ruchami pełznąc po niebie. Jego sylwetka rosła w oczach, paszcza lśniła zębami, a gadzie ślepia ziały gniewem.

- Znaczy się chciałem powiedzieć, że musimy się bronić. A plan jest taki… Stokrotko, zostajesz za sterami F-666 Gniewnego Gargulca i zręcznymi unikami odciągasz uwagę wroga. Ja tymczasem zeskakuję na ciało gada i będę dźgać go nożem dokładnie w siedemnastą łuskę za lewym uchem ( jak wiadomo jest to najwrażliwszy punkt na ciele smoka).



- Na wszelki wypadek biorę ze sobą to – tu Ton wyciągnął z bagażu olbrzymią płachtę różowego płótna w serduszka (co do którego nie wiadomo, czy był kompletem pościeli dla nowożeńców, czy seksowną bielizną Stokrotki). – Spadochron.



- Ten przeciwnik za szybko nie padnie… Ale inne cwaniaki też będą musiały przelecieć przez jego tereny łowieckie, więc… do czasu ich przybycia trochę go zmiękczymy.

- Gotowi? To do dzieła. Tally-ho!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=65RGPD9F-ZI[/media]

(głos z offu) – I zadzwońcie do Hollywoodu w sprawie ekranizacji tej sceny. Mnie może grać Tom Cruise.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 12-11-2011, 16:51   #56
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti szybko opanowała sztukę uciekania przed gargulcami. Niebawem doszła do takiej wprawy, nie miała już czego się bać.
- Biel po raz kolejny nagradza siłą i wytrwałością odważnych!
Taaak... Ledwie to powiedziała, zauważyła na tym samym dachu, tuż obok siebie, kolejnego uczestnika zmagań z gargulcami. A był to, niech to Chaos świśnie, nikt inny jak Astaroth!

Kiti miała do wyboru: zemdleć po raz trzeci i udawać że to tylko skurcz w łapie, rzucić się w imię Światła do ataku hihihhihi taaaak, lub rzucić się z dachu w panicznej ucieczce. Astarothowi szło z gargulcami całkiem nieźle!
„No a jak, przecież to Astaroth!!! Nie mogę pozwolić żeby mnie teraz wyprzedził!!! Każdy nawet najmniejszy tryumf Bieli jest tryumfem Bieli! A poza tym lepiej się zmywać póki jest zajęty gargulcami, jeszcze się znudzi i zechce sobie zafundować na zimę kapcie z wilczej skóry!!!”
- Pożyczam na moment!!! – zawołała do jednego z magów, który akurat przelatywał obok na miotle.
Wyrwała miotłę spod niego, mag z głupią miną poleciał w dół.
- Zaraz oddam! – zapewniła.
- Medyka...! – z dołu usłyszała plaśnięcie.
- Zaraz przyjdę!... – zapewniła.

Zaczęła wywijać miotłą, ganiając nią gargulce niczym szczury.
http://www.toutesvosrepliques.com/bo...MBUS2000_1.jpg

- Won, parszywce, wynocha!!! A pójdziesz ty, dziadu!!! Psik!!!
Kiedy już wybiło 5 minut, zbiegła na dół po swoją wskazówkę.
- Znaleźć sobie gargulca hmm tak, ten jest fajny!

Browsing deviantART

Ale troszkę za mały... A ten?
Gargoyle by ~Lindasandford on deviantART
- Ej, ty! A tak... Zaklęcie!

Gargulec na dachu katedry siedzi
Gapią się na niego przechodnie i sąsiedzi
Gargulec się tym wcale nie przejmuje
Dzień i noc na katedrze przesiaduje
Siedzi tam ciągle i w deszczu i w śniegu
Udaje posąg gdy miasto jest w biegu
I wszyscy myśleli że to rzeźba, kamulec,
A to po prostu melancholijny gargulec.

Kiedy kończyła zaklęcie, po wskazówkę przybył Astaroth. Kiti znieruchomiała tam gdzie stała. Już na dachu miała problem co zrobić... co powiedzieć? Jak się do niego zwrócić?! Hej ty?! Panie Astarothcie?! A może to faktycznie wcale nie on?!

Ivjidia-hapsen-hapsen-sijovna... ivjithiahaps….enth enth…
Kiti wzdrygnęła się. te głosy...

* * *
Sen...? Ogarnął ją... sen?

The heart of darkness by ~M3-f on deviantART

- Niechaj się stanie Światło. I stała się Światłość. Widząc, że Światłość jest dobra, oddzieliłam ją od Chaosu. I nazwałam ją Almankh, a swą duszę Czarną Zorzą. A Biel w mgłach świeciła, a Mgły jej nie ogarnęły.
- Dlaczego? – szepnęła Almanakh. - Słyszysz to, prawda? Dlaczego nie zgładziłaś mnie wtedy, kiedy mnie stworzyłaś, kiedy wyzbyłaś się Bieli stając się czystym chaosem?! Wyzbyłaś się uczuć, ale nie po to, aby je zniszczyć raz na zawsze! Wiedziałaś, prawda? Wiedziałaś, że będziesz tęsknić za Bielą! Nawet ty nie chciałaś wiecznie egzystować bez uczuć!
- My power is my mind. My feelings caused me great pain.
- Nie znasz lęku, nie znasz miłości, nie znasz nawet... nienawiści! Nie znasz żadnego uczucia... Ale tęsknisz za...!
- You are my weakness and guardian of my forsaken nature.
- Na to właśnie czekałaś... Wolna wola zrodziła się nie z ich rozumu, a z uczuć!
- Jestem mrokiem niepoznanym Mrokiem odrzucanym Sama ze sobą Ciemność z ciemności Chaos dla chaosu
Kiti spała w ciemności bezdennej, widząc w niej jakieś postacie. Widziała almanach i jakąś postać przy niej...
- Twój wybór jest jednoznaczny – głos Mistress! Czy to głos Mistress!? - Ale niekoniecznie nieodwołalny. Nie musisz w to wierzyć, wystarczy, iż Tacy Jak Ja to wiedzą. I won`t argue with you. Your life, your soul, your pain, your choice. It`s good to know, that your opponent is courageous. Where is nothing worse, then a war against a worthless coward. I`m honored to be The Chaos versus warriors of light Such As You.

Kiti zobaczyła anioła. Prawdziwego anioła, ze skrzydłami!
- Mistress... Już raz Cię widziałem... – odezwał się do Czarnej Zorzy.
- Już zawsze będziesz mnie widział – obiecała złowieszczo. – Nie jesteś Upadłym. You`ve never been an angel either – dodała dobitnie. – Dobrowolnie poddałeś się temu, co nieuniknione.

Wreszcie, Kiti zobaczyła Astarotha. Ast i Aroth. Last soulbreaker. Astaroth stanął tuż przed Mistress i spojrzał jej w oczy.
- Yes, that`s why I`ve chosen you – uśmiechnęła się z zadowoleniem. – Free will. Free mind. You`re not afraid. You KNOW you won`t be. Taktowny, czarujący, sprytny, ślepy jak sprawiedliwość, oślepiający wszystkich wokół. Tacy Jak Oni nigdy się nie dowiedzą co robiłeś za ich plecami. W ich oczach zawsze będziesz Taki, gdyż urodzili się ślepi na twój umysł, a ty na dodatek wydłubałeś im oczy. Szable... – spojrzała na twą broń. – Bez wahania odrąbałbyś nimi rękę, która cię stworzyła.
- Jednak dlaczego przybywasz właśnie teraz?
- I`ve always been here, I`m everywhere. Only now you’ve opened your eyes and saw me. Now you’re ready.
- Czy chcesz zobaczyć jak w świecie bieli zakwita chaos?
- Zakwitnie i upadnie, upadną oba, kiedy nadejdzie kolejna Wielka Wojna, Ast i Aroth.
- A może by pokazać niedowiarkom, że biel i chaos choć rozdzielone są jednym?
- Hm – uśmiechnęła się wyrozumiale.
Nie. To było Jego zadanie. Zadanie Last Soulbreakera. Stworzyć Piąty Wymiar, połączyć w nim Chaos i Biel... w pokoju!

Ivjidia-hapsen-hapsen-sijovna... ivjithiahaps…enth enth...
Kiti widziała mrok. Czuła czyjąś obecność tuż obok siebie.
Nagle przestała się bać. Czuła obok siebie obecność kobiety. Obcej, a jednak znajomej kobiety. Pięknej, inteligentnej, czarującej kobiety... nieuległej... czułej... kochającej... matki...?
Kiti otworzyła szeroko oczy. To było przedziwne uczucie, przedziwna myśl. Czas stracił znaczenie. Wszystko straciło znaczenie. Spała w ciszy, jakby przyszła na ploteczki do dobrej, starej znajomej.
Nigdy w życiu nie czuła się tak... znieczulona? Odcięta od czasu, świata, od wszystkiego.
Nigdy wcześniej nie czuła się tak... bezpieczna...
Nigdy nie spotkała istoty tak niesamowitej! Tak obcej, ale tak znajomej...
- I`ve always been here, I`m everywhere. Only now you’ve opened your eyes and saw me...
Szept Mgieł. Jej głos. Ciało Kiti przeszyły ciarki...

[media]http://www.youtube.com/watch?v=ko4Cp0Yjggc&feature=relmfu[/media]

* * *
Reims. Katedra. Stała nad rozszarpaną kopertą, nad wskazówkę leżącą na ziemi. Obok stał Astaroth, trzymał swoją wskazówkę.
- Witaj.

O.Moje.Światło.
Kiti zbladła. Czy ona... właśnie się odezwała!? Czy właśnie powiedziała witaj!? Zaczęła konwersację!?
Cały strach... nagle zniknął!

Wyprostowała się i pomachała przyjacielsko ogonem.
- Jestem Kiti – przedstawiła się, spoglądając w oczy Astarotha. – Właśnie przyzwałam swojego gargulca, mam nadzieję że leniuch zaraz się zjawi... Nie miałam okazji zapoznać się bliżej z towarzyszami wyścigu... Zdaje się, że jesteśmy na tym samym etapie – uśmiechnęła się. – Świetnie ci poszło z tymi gargulcami! Ja jak pewnie widziałeś, musiałam trochę pomóc sobie miotłą... Mam nadzieję, że podróż nad oceanem przebiegnie pomyślnie, to w końcu kawał drogi!... Nie chciałabym zabłądzić bez suchego lądu w okolicy czy coś... Skoro już startujemy razem, to... czy nie przeszkadzałoby ci moje towarzystwo podczas podróży? Czułabym się bezpieczniej nie lecąc sama! – wyznała nagle, i przeraziła się wlanych myśli.
„Tak, świetnie świetnie świetnie, głupia, no to se znalazłam towarzystwo!...”
Jej gargulec wylądował wreszcie. Kiti wgramoliła się na jego grzbiet.
- Poczekam na twojego! – uśmiechnęła się.
Nie rozumiała jakim cudem nagle miała odwagę wypaplać i zrobić to, o czym huczały jej myśli. Poznać go. Poznać niepoznane. Poznać Chaos. Spróbować go zrozumieć. Spróbować choć przez chwilę go poobserwować.
Obserwować.
Teraz już wie, jak można to robić całą wieczność...
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 12-11-2011, 21:18   #57
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Przez moment Tomisław poczuł, że nie jest sobą. Tak jakby przysnął w czasie wspinaczki. W końcu pięścią zaczął niszczyć wieżę. Trzeba będzie usiąść i pogłówkować. Przywalił z główki raz i drugi aż w końcu zrobił wystarczająco dużo miejsca, żeby usiąść. No, ale skoro już tyle zrobił to zaczął uderzać dalej. Wziął do ręki swoją powierzchnię i siekał, że aż miło całą wieżę. Śpiewał sobie przy tym The Ink Spots- I don't want to set the world on fire.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=k7AZIvDD5Lw[/media]

Najchętniej by ją podpalił, ale nie wtedy może spłonąć i wskazówka. A do tego przecież nie można dopuścić! Zwłaszcza, że gryzoń już się dostał na górę, a on o mało nie spadł! Tomisław znów został sam i wcale mu się to nie podobało. Trzeba się wziąść za siebie i przyłączyć się do innych. Przecież bez Tomisława sobie nigdy nie poradzą! Kto im podstawi nogę w najmniej spodziewanym momecie?

Ostatecznie połowa wieży zawali się, a wtedy weźmie wskazówkę z gruzów. Lub - jeśli jednak konstrukcja jest zbyt silna to skorzysta z planu A i użyje swojego plemiennego pasa, żeby się dostać na sam szczyt! Ale żeby tam dojść najpierw trzeba wydać z siebie bojowy ryk!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=XCG_ETMZvyg[/media]
 
Anonim jest offline  
Stary 13-11-2011, 15:45   #58
 
Sir_Michal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodzeSir_Michal jest na bardzo dobrej drodze
Niziołek piął się coraz wyżej i wyżej. Ktoś oglądający jego wyczyn mógłby powiedzieć, że idzie mu to aż za łatwo. Nie wiedział jednak co przeżywa Nevis. Czuł, że zostało jeszcze kilkanaście metrów, gdyby nie deszcz na pewno widziałby już szczyt. Ale nie miał już sił...

Wlazł na jedną z kondygnacji, gdzie mógł usiąść i odpocząć. Nie na długo, złapał tylko oddech i zaczął planować dalszą wspinaczkę.

- Tak to jest to! - krzyknął.

Wiedział, że da radę. Musi dać! Zdjął z siebie plecak, płaszcz i czerwony kubraczek. Zrzucił wszystko w dół, na plac pod katedrą.

Po wykonaniu zadania będę musiał stąd przecież zejść. Wtedy wezmę swoje rzeczy.

I zaczął się wspinać dalej. Było mu lżej, dużo lżej. Plecak i odzienie zwierzchnie ważyły sporo, zwłaszcza jeśli dodamy że były przesiąknięte wodą. Każdy przecież wie, jak bardzo przybiera na wadze mokry materiał.

Wspinając się jeszcze, Nevis wyobrażał sobie to co za chwilę zobaczy. Krajobraz z takiego szczytu musi być przepiękny. Może nawet dotknę chmury!

 
Sir_Michal jest offline  
Stary 13-11-2011, 19:31   #59
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Gryzoń zaczął szukać maga. Wiedział, że to będzie jeden z tych co są tutaj... Gdy zaś odnalazł jednego z nich, podszedł i odchrząknął. Ponieważ mag go nie zauważył do razu, dźgnął go lekko szpilką w nogę. Gdy w końcu mag zauważył Gryzonia, ten zaczął wymawiać zaklęcie:

Gargulec, potężny wielki, gargulec,
Czarny granit to jego budulec,
Mimo iż z kamienia, latać potrafi w przestworzach
A najlepiej i najpewniej w chomiczych ostrogach!
Nie jest ze stali, a twardość jej ma przecież
Nie ustrzelisz go, nawet, gdy stalą go bierzesz
Gargulec, Gargulec granitowy budulec
Gargulec, wielki, potężny gargulec!


Wtedy, nagle, pod Chomikiem pojawił się gargulec... i zerwał do lotu..
-Piiii*
[media]http://www.youtube.com/watch?v=f4vK3NG9TV8&feature=fvst[/media]

*Sweet...
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 13-11-2011, 20:15   #60
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Tomisław po zdewastowaniu wieży zobaczył jak wściekły tłum zbliża się do niego z pochodniami i widłami.



A tym czasem na poleceniu, które otrzymał okazało się, że trzeba zaśpiewać do gargulców to jakiś gargulec gdzieś go cośtam cośtam. Tomisław podrapał się po łysej głowie i przez moment musiał mieć wyjątkowo bezmyślny wyraz twarzy, bo ktoś z niemytych wieśniaków nawet mu powiedział, że ma wyjątkowo bezmyślny wyraz twarzy. Wtem Tomisław zakrzyknął: to pomóż zaśpiewać dla gargulców! A na pytanie co zaśpiewać Tomisław pogapił się chwilę na instrukcję: No nie wiem, zna tu ktoś jakąś piosenkę o gargulcach?

Wtem kilku owłosionych typów podniosło dłonie, a wraz z nim jeden z normalną fryzurą, która spodobała się na tyle Tomisławowi, że pewnie by sobie ją zrobił, gdyby już nie miał takiej na łysej głowie.



A tak mości panie! My mamy odpowiednią muzykę! - chóralnie zakrzyknęli i wyjęli swoje sprzęty grajace... mandoliny i te sprawy, na których Tomisław zupełnie się nie znał. Gdzież te gargulce były? A tak, tutaj w pobliżu na dachach huncwoty jedne. Niechaj słuchają tego i niech szybko pojadą... Tomisław w tym czasie co jakiś czas w tle śpiewał, żeby nie było, że nie śpiewa.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=TnjBcXa0trc[/media]

A jak to wrażenia nie zrobiło to Tomisław i dodatkowo może trochę swojej twórczości zaprezentować, a jak źle to bułę sprzeda jednemu gargulcowi, a kopa zasadzi drugiemu i w końcu trzeci po dobroci go zabierze!

Gargulcu, gargulcu leć i leć
A nie głupoty mi tu pleć
Nie siedź jak łajza jakaś
Jak rzeźba co mi dałaś
Gargulcu szybciej i szybciej
Niczym błyskawiczny Maciej
Miało być osiem a jest sześć
Taką mi PeWu dało wieść!


Tomisław podrapał się po głowie. Miało się kończyć ponoć na gargulec, a ten świnki to w ogóle nie reagują. Już im chciał kopa zasadzić, gdy jeszcze raz postanowił spróbować.

Gargulcu, gargulcu leć i leć
A nie głupoty mi tu pleć
Nie siedź jak łajza jakaś
Jak rzeźba co mi dałaś
Gargulcu szybciej i szybciej
Niczym błyskawiczny Maciej
Miało być osiem a jest ulec
Taką mi PeWu dał gargulec!
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 14-11-2011 o 20:55. Powód: dwa dodatkowe wersy i jeszcze raz
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172