Przez moment Tomisław poczuł, że nie jest sobą. Tak jakby przysnął w czasie wspinaczki. W końcu pięścią zaczął niszczyć wieżę. Trzeba będzie usiąść i pogłówkować. Przywalił z główki raz i drugi aż w końcu zrobił wystarczająco dużo miejsca, żeby usiąść. No, ale skoro już tyle zrobił to zaczął uderzać dalej. Wziął do ręki swoją powierzchnię i siekał, że aż miło całą wieżę. Śpiewał sobie przy tym The Ink Spots- I don't want to set the world on fire.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=k7AZIvDD5Lw[/media]
Najchętniej by ją podpalił, ale nie wtedy może spłonąć i wskazówka. A do tego przecież nie można dopuścić! Zwłaszcza, że gryzoń już się dostał na górę, a on o mało nie spadł! Tomisław znów został sam i wcale mu się to nie podobało. Trzeba się wziąść za siebie i przyłączyć się do innych. Przecież bez Tomisława sobie nigdy nie poradzą! Kto im podstawi nogę w najmniej spodziewanym momecie?
Ostatecznie połowa wieży zawali się, a wtedy weźmie wskazówkę z gruzów. Lub - jeśli jednak konstrukcja jest zbyt silna to skorzysta z planu A i użyje swojego plemiennego pasa, żeby się dostać na sam szczyt! Ale żeby tam dojść najpierw trzeba wydać z siebie bojowy ryk!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=XCG_ETMZvyg[/media] |