Maureen
Z rozszerzonymi ze zdumienia i strachu oczami obserwowała szamotaninę i krzyki swoich towarzyszy. Odruchowo sięgnęła po łuk i mocno zacisnęła na nim dłoń. W razie czego nie zawaha się go użyć. Najwyraźniej z Phaere coś się działo. Najpierw rzuciła się na Fosht'kę, a teraz kuca obok, chyba również przerażona i zdziwiona swym czynem. Co w nią wstąpiło? Wystarczy już problemów z Anzelmem, a teraz jeszcze to... Najwyraźniej mroczna przeszłość, którą chyba każdy z nich ma, zaczyna dawać o sobie znać. Czy w takim układzie przyjdzie im się rozdzielić? Albo nawet pozabijać nawzajem? Stąpają teraz po bardzo kruchym lodzie. Nie wiadomo komu można zaufać a komu nie. Przecież tak naprawdę wszyscy są sobie obcy... Spojrzała na Anzelma i jego krwawiącą rękę, której nawet nowy bandaż nie pomógł. Czy i jemu nie powinna ufać, wbrew wszystkim zapewnieniom, które od niego usłyszała?... |