W babskim rozumowaniu Jess była jakaś logika w jej ucieczce. Przede wszystkim biegła po Mośka, który krzyczał do nich. A ,że stała z tyłu grupy, to na pewno dotarłaby pierwsza, licząc, że ci na górze nie zdążą się rzucić na golema z mięsa. W końcu dotarła do Mośka, o mało nie wywinąwszy orła przed nim. - Mamy cholernie duży problem!
Jeżeli chodziło o walkę z tym czymś, to przydałby się na pewno Mośko, który potrafił celnie strzelać. Jess niestety strzelała jak baba.
- Przerośnięte bydle na sterydach i to jest jeszcze zbyt delikatnie powiedziane!
Jeszcze obejrzała się za Davidem, który biegł do wyjścia. Cholera, gdzie on biegnie? |