Dobra, wstajemy stary i idziemy. - Sprawdza czy jest mniej-więcej cały i czy nadal ma broń. Tam idziesz - pokazuje mu najbliższe niezabarykadowane wyjście, a sam rusza szybko do zniszczonego wejścia. Wrak autobusu sprawia zapewne że niewiele widzi... Ale też i jemu zapewnia osłonę. Jak długo nikogo nie widzi, postara się przesunąć wzdłuż boku autobusu, w miarę możliwości szybko oddalając się od wejścia na wypadek gdyby miało się pojawić więcej bomb dowolnego rodzaju... Tak, rzuca okiem na dach i do wnętrza, a nuż coś się tam czai. Gdyby zauważył tego, który rzuca, postara się go odstrzelić, najlepiej w momencie rzutu (najlepszym wyjściem byłby tu strzał w rękę, tak by wybuch dokończył dzieła, choć i trafienie w głowę wchodzi w grę, w każdym razie postara się by pełen zapas materiałów wybuchowych uległ zniszczeniu).
Jeśli okaże się, że otacza go armia zombie przez którą nie sposób się przebić, oczywista wróci do środka.
__________________ Cogito ergo argh...! |