Rachel stała przez chwilę osłupiała. Nie mogła się ruszyć, przestała nawet oddychać. Sparaliżowało ją przerażenie. Co to miało wszystko znaczyć? Czy to już zbliżał się koniec? Widok martwych dzieci, które powoli zmierzały w jej kierunku był okropny. Czuła się jak w najgorszym koszmarze.
- Ann... - szepnęła, kiedy w końcu się ocknęła. Rozejrzała się szybko za dziewczynką. Kątem oka też zauważyła właz, którego wcześniej pilnował jeden z mężczyzn. Wyjście z przebieralni na hol było zabarykadowane, zajęłoby to za dużo czasu, by usunąć barykadę. Jedyną drogą ucieczki mógł okazać się ów właz... Jeśli nie ślepą uliczką. Ale co miała do stracenia?
Jeśli Little Ann wykazywała chęci, by pójść razem z Rachel, ta łapie ją za rękę i biegnie w stronę włazu. Jeśli natomiast dziewczyna stawia nadal opór, Rachel dochodzi do wniosku, że czas ratować własne życie i mówiąc krótkie "Przepraszam" sama biegnie w kierunku włazu.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |