Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2011, 21:27   #41
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Corella po porannym sprawdzeniu stanu osobowego oddziału, podjęła decyzję wyruszenia w miasto, celem odszukania "zaginionych" dziewczyn, i poznania przy okazji choć części miasta. Paladynka miała wielką nadzieję na znalezienie zagubionych kobietek żywcem, co w dużym stopniu zaoszczędziłoby naprawdę wiele spraw...

Ruszyli więc we trójkę, przemierzając puste, odpychające swym jestestwem miasto. A znowu padał deszcz, sprawiając, iż Paladynka czuła się dosyć podle. Ciągła wilgoć, do tego spory chłód, zmęczenie i te obrzydliwe, obrzydliwe uczucie chodzenia w mokrym ubraniu. Pocieszała się jednak, że wkrótce będzie mogła w końcu odpocząć, wysuszyć, mieć choć chwilę dla siebie.

Końskie kopyta na bruku!.

Wyraźnie je słyszała, gdzieś całkiem niedaleko. Czy to był ktoś z ich oddziału?. Nie, to deszcz... ruszyli dalej, człapiąc pustymi ulicami, z niewielką nadzieją na znalezienie jeszcze kogoś żywego oprócz nich. Wtedy też znowu usłyszała stukot. Tym razem była już pewna, tak, to był zdecydowanie jakiś rumak!.

I znowu nic.

Czyżby zaczynało jej odbijać?. Przyłożyła na chwilę dłoń do czoła, masując je przez moment. Pytania towarzyszących jej mężczyzn zignorowała, odpowiadając zbytecznym:
- Nie, nic...

Przy następnym dźwięku znajdującego się niby gdzieś tam całkiem niedaleko rumaka, wystrzeliła do przodu niczym bełt z kuszy, rzucając się sprintem ku źródłu owych odgłosów. Jednak nic z tego, zamiast konia i ewentualnego jeźdźca ujrzała całkiem co innego. Los nie miał zamiaru tak łatwo doprowadzić choćby do chwili wytchnienia. Paladynka gapiła się na zniszczony most, będący jedyną drogą z miasta(?). Pięknie, bardzo pięknie.

To nie był jednak koniec niespodzianek. Jakby tego wszystkiego było mało, gdzieś z boku rozległ się dziwaczny ni to skrzek, ni syk i...pojawił się kolejny, wielgachny żuk. I to chyba wyjątkowo wpieniony żuk, kłapiący do nich energicznie swoimi żuwaczkami. Hmmm, czyżby wcześniej zatłukli jedno z parki owych przerośniętych robali?.

Corella oderwała wzrok od żuka i spojrzała na Eurida i Anargosa. Następnie znowu na bestyjkę, i ponownie na towarzyszących jej mężczyzn. We trójkę nie mieli chyba zbyt dużych szans przeciw wielgaśnemu draństwu. Gdyby chociaż był między nimi jakiś czarujący mogący rzucić jakimś wrednym czarem w robala. Ostatnią walkę co prawda wygrali, ale wtedy były ich prawie trzy tuziny, a nie trzy osoby...

- W nogi!! - Ryknęła do wojaków - Wiejemy i to już!.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline