Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2011, 21:28   #12
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Nie będą mogli go zmusić do wyjazdu? O, szkoda. Miał nadzieję, że w drużynie znajdzie się ktoś kto ma gadane. Do tej roli pasował mu Hawkwood albo Obcy. Technik zajmował się sprzętem, a na miejscu staruszka raczej nie chciał by rozmawiać z przedstawicielem Kościoła - ponoć miał te magazyny starych technologii, którymi z chęcią zainteresowałaby się inkwizycja. On sam by prędzej przyłożył mu rewolwer do głowy i zmusił do wejścia na pokład skoczka niż zaczął mu tłumaczyć, dlaczego powinien to zrobić. Zupełnie nie miał podejścia do ludzi. Zwykle najpierw strzelał, a potem pytał. Dlatego ktoś inny powinien się tym zająć.

Na zewnątrz czuł się o wiele lepiej niż wewnątrz posiadłości, a na lądowisku czuł się niemal jak w domu. Wziął haust powietrza pełnego zapachu spalin i od razu poprawił mu się humor. Często czekał na lotniskach na transport na pole walki. Skrzywił się na widok szpanerskiego szlacheckiego jachtu - całe szczęście, nie musieli lecieć tym czymś. Co z tego, że ładne, jak prawie nie miało walorów obronnych? O wiele bardziej spodobał mu się skoczek. Od razu przypomniały mu się dawne czasy... Z zamyślenia wyrwał go głos pilota.
- Bardziej się liczy funkcjonalność niż "piękno" - mruknął pod nosem (choć zdawał sobie sprawę, że to żart) i rzucił okiem na Ruperta. Wyglądał młodo i raczej nie miał zbyt dużego doświadczenia w pilotażu, ale cóż, nic lepszego nie mieli. Podróż miała trwać tylko dwa dni, może w tym czasie się nie rozbiją...

Jego zainteresowanie wzbudził uchwyt na karabin. Szkoda, że broń została zdemontowana - w Jastrzębiach w których miał "przyjemność" latać montowano naprawdę duże spluwy - fajnie by było z takiej postrzelać. Informację o workach skomentował pogardliwym prychnięciem. On już czymś takim latał, wyboje mu nie straszne. Ba! On mógłby tu spać i byłoby mu równie wygodnie co na szlacheckim łożu.
Gdy tylko lot się ustabilizował najemnik odpiął pasy i, jednym uchem słuchając rewelacji Ruperta, ruszył do ładowni by sprawdzić czy doniesiono cały jego sprzęt. Po chwili znalazł swój plecak, a w nim wszystko co miał zabrać na wyprawę plus zarekwirowany mu przed wejściem do posiadłości rewolwer. Schował go do kabury po czym wrócił do głównego pomieszczenia.
- A ja jestem ciekaw powstania na Kordeth. Kilka lat temu brałem udział w kampanii przeciwko ukarom. Znów rozrabiają? - zapytał, zasiadając na siedzeniu. - Poza tym zastanawiam się gdzie będzie postój. Wątpię byś zamierzał prowadzić przez dwa dni, a żadnego zmiennika nie widzę.
 
Wnerwik jest offline