Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2011, 17:47   #119
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Cassio Montero, Shane Taylor, Alice Owens
Mimo wszystkich obaw i znaków, by zaniechać dalszego marszu tunelem, grupa nie zawróciła. Nawet słowa chłopczyka o potworze, nie wpłynęły na decyzję Cassio. Szedł on na czele grupy i czuł wielką odpowiedzialność za resztę. Wiedział, że gdyby on zwątpił, reszta także straciłaby nadzieję. W tej chwili nadzieja, że idą w dobrym kierunku była ostatnią pozytywną rzeczą, jaka im została. I choć Montero doskonale zdawał sobie sprawę, że tunel nie powinien tak nagle i gwałtownie opadać, postanowił skłamać i iść dalej.
Shane i Alice też wiedzieli, że coś znowu jest nie w porządku, ale oni także milczeli i w ten sposób negowali oczywiste fakty. Taylor nie chciał denerwować Alice, a ona z kolei wolała kurczowo trzymać się nadziei, jaka im jeszcze pozostała na uratowanie się z tego piekielnego miejsca.

Tunel ciągle opadał, ale nikt z grupy nie skomentował tego. Wersja o tym, że są właśnie pod rzeką i muszą ją ominąć nadal była tą oficjalną. W ten sam sposób można było wytłumaczyć ciągle obniżającą się temperaturę. Cassio, który oddał swoją kurtkę chłopcu, najbardziej odczuwał zimno. Czuł już instynktownie skurcze mięśni z zimna.
Tunel dość niespodziewanie rozwidlił się. Jedna odnoga nadal wyglądała, jak tunel metra, którym się dotychczas poruszali. Natomiast druga odnoga byla znacznie węższa i w żaden sposób nie przypominała tradycyjnego tunelu podziemnej kolejki. Tunel skręcający w prawo miiał szerokość około czterech metrów, a jego strop podtrzymywany był przez ustawione co kilka metrów pseudogotyckie łuki.
- Tam! - wrzasnął chłopiec, pokazując brodą skręcający w prawo, wąski tunel - To tam mieszka potwór! Idziemy zabić potwora!
Chłopiec cieszył się, jakby odwiedził go sam święty Mikołaj. Nie zwracał w ogóle uwagi na krępujące go więzy, ani zimno, ani ciemności.

Jack McCain
Idąc samemu przez tunel Jack miał dużo czasu na myślenie. Był wściekły, że ludzie który powinni czuć wdzięczność za to, że uratował im życie zamierzają się na niego skarżyć jego przełożonym. McCain nie miał sobie nic do zarzucenia. Robił wszystko, co w jego mocy, by nieść pomoc. To nie jego wina, że żaden z pasażerów nie słuchał jego poleceń i rozkazów. Był wściekły, ale wiedział, że skarga nic im nie da. On napisze odpowiedni raport i wszystko wyjaśni szefowi. I komu uwierzą? Jemu, policjantowi z wieloletnim stażem, bez żadnej nagany, czy skargi, czy temu kryminaliści Taylorowi. Odpowiedź była aż nazbyt oczywista. Cała sprawa nie warta była w ogóle nerwów.
Nagle latarka w telefonie McCaina zgasła. Ciemności, jakie go ogarnęły były wręcz namacalne. W momencie temperatura spadła o kilka stopni i Jack poczuł gęsią skórkę na karku. Ktoś chwycił go mocno za ramię. McCain stał sparaliżowany i choć chciał się obrócić i wygarnąć w gościa cały magazynek, to nie mógł. Jakiś pierwotny strach nie pozwalał mu stanąć z tym kimś twarzą w twarz.
- Zabij chłopca - szepnął mu ktoś do ucha - Zabij go, a wyzwolisz się.
Każde słowo niosło ze sobą okropny chłód, który owiewał kark policjanta. Ledwo ostatnie słowo wybrzmiało, Jack poczuł się wolny. Lęk, który jeszcze przed chwilą trzymał go w żelaznym uścisku, opuścił go. McCain odwrócił się, ale nikogo już za nim nie było.

David O'Neil, Stony Strode
Prezent pozostawiony przez szaleńca nie zniechęcił nikogo. Wręcz przeciwnie, wszyscy poczuli jeszcze większą ochotę, by iść w wybranym uprzednio kierunku.
Odgłos szumiącego wentylatora wskazywał cel i dawał nadzieję na uwolnienie.
Ruszyli pewnie naprzód, przeciskając się przez ciasne tunele wentylacji. Czuli potworne zmęczenie, ale także radość. Radość z faktu, że zbliżają się do wyjścia.

Kilka kolejnych metrów, ostatni zakręt i ostatnia prosta, na końcu której znajdował się ich cel.
Ostatni tunel miał cztery metry długości. Na jego końcu znajdował się zabezpieczony kratą, sześcio wirnikowy wentylator. Poruszał się dość wolno i ciąg powietrza był słabo wyczuwalny.. Stało to w dość ostrej opozycji do tego co czuli jeszcze przed chwilą. Wszak to właśnie ciąg powietrza doprowadził ich do tego miejsca.
Czyżby ktoś właśnie w tym momencie zmniejszył obroty wentylatora?
Jaka by nie była prawda, by iść dalej musieli jakoś zatrzymać poruszający się wentylator.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline