Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2011, 19:51   #187
Wroblowaty
 
Wroblowaty's Avatar
 
Reputacja: 1 Wroblowaty nie jest za bardzo znanyWroblowaty nie jest za bardzo znanyWroblowaty nie jest za bardzo znanyWroblowaty nie jest za bardzo znanyWroblowaty nie jest za bardzo znanyWroblowaty nie jest za bardzo znany
Salah wyskoczył z łodzi, zapomniał o omdlewających ze zmęczenia rękach, przewrócił się i zanurzył pod powierzchnią słonej wody, tylko po to, by pół sekundy później znowu podnieść się na nogi i brodząc po pas doczłapać w rozbryzgując na około wodę do piaszczystej plaży.
Miałki grunt pod nogami napawał go euforią, gdy ostatnie metry przebył na czworaka, koniec końców położył się na plecach i rozpostarł ręce. Był przemoczony, piach się lepił do niego, ale on widział nad sobą tylko czysty błękit nieba gdzieniegdzie poznaczony białymi kłaczkami łagodnych chmur. Żył. Ani bat Muttady ani bród i ubóstwo dzieciństwa ani morski potwór z najgorszych koszmarów nie dały mu rady. Trwał.

- Udało się…- wychrypiał.

Następne godziny zeszły jemu oraz jego przymusowemu towarzyszowi na przeszukiwaniu okolicy, jednak ani bezpośredniego źródła wody pitnej, ani nic konkretnego do jedzenia. Pagórki, gdzieś w oddali las, który mógłby zapewnić zwierzynę łowną, być może jakichś strumyk. Ale w najbliższej okolicy nic interesującego.

Strażnik odnalazł jakieś ślady, dwie osoby. Salah nie oponował przed poszukiwaniem dodatkowych rozbitków, miał nadzieję, że to być może ktoś z ludzi jego mocodawcy. Zaopatrzony w miecz dostarczony przez Strażnika, który znalazł go przy którymś z ciał. Ślady prowadziły do zrujnowanej wieży.

Gdy byli już blisko, Salah usłyszał hałasy dochodzące z wewnątrz. Z ciemnego wnętrza wybiegła smukła postać, Salah odruchowo mocniej ścisnął rękojeść miecza, z reakcji tak Strażnika jak i nienzjaomoego, co teraz zauważył, Elfa, był to osobnik, którego mieli znaleźć…
 
__________________
"Lotnik skrzydlaty władca świata bez granic..."
Wroblowaty jest offline