Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2011, 20:27   #214
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Trzecia wyprężyła się do skoku. Umięśnionymi kończynami odbiła się od ziemi i skoczyła, prawdopodobnie wprost na Iriala. Prawdopodobnie, bo nie dosięgła celu. Jak chwilę wcześniej Pierwsza, tak teraz ona odbiła się od niewidzialnej ściany. Zdziwienie, jaki malowało się na jej twarzy było widokiem bezcennym. Potworzyca przez następnych kilka chwil skakała na wszystkie strony usiłując znaleźć dziurę w magicznym bąblu, bezskutecznie. Nagle z jej dłoni, dotąd zupełnie ludzkich, wyrosły wielkie pazury. Skoczyła usiłując szponami wbić się w otaczającą ją powłokę. Póki co również bezskutecznie, ale Irial wiedział, że ten stan może nie potrwać długo.

- Nie! Drzazga! - przemknęło przez myśli Ruth, gdy leżała na twardej ziemi. Przywiązała się już do swojej klaczy i nie chciała aby coś złego jej się stało. Wtedy dotarło do niej ze zdwojoną siłą: - A Lamia?! A Samuel?!! - straszne myśli nawiedziły umysł dziewczyny. Musiała koniecznie coś zrobić. Walczyć!
Poczuła, że zrobiło się strasznie zimno i zważywszy na fakt, że nie była zbyt ciepło ubrana, bardzo jej się to nie spodobało. To ta wstrętna potworzyca wywołała taką aurę mrozu! Ruth się zdenerwowała, już ona pokaże tej przeklętej istocie ranić jej konia i atakować ją mrozem. Zwłaszcza za to pierwsze, ale i za drugie też miała ochotę poderżnąć istocie gardło.
Wstała szybko trzymając się przy tym na lekki dystans od istoty, która ją zaatakowała. Jednocześnie w sprawny sposób dobyła sztyletu i jednym ruchem głowy odrzuciła do tyłu włosy, które podczas upadku częściowo nakryły jej twarz.
Nieznacznie pochylona, balansując całym ciałem na lekko ugiętych nogach, tak jak ją uczyli, była gotowa do bezpośredniego starcia. Bez względu na wszystko, miała zamiar zatopić ostrze sztyletu w ciele parszywej bestii.

Widząc szykującą się do ataku kobietę, Druga odskoczyła od konia. Drzazga, momentalnie wykorzystała okazję i - mimo krwawiącej rany - pognała w las, jak najdalej od zagrożenia, nie bacząc na to, co dzieje się na polanie. Potworzyca obejrzała się tylko za uciekającym zwierzęciem, zaraz jednak jej wzrok spoczął na uzbrojonej w sztylet złodziejce. Na jej twarzy zagościł ledwo dostrzegalny uśmieszek. Skoczyła.
Ruchy demonicy były błyskawiczne. Ruth sama nie miała pojęcia, jakim cudem udało jej się uniknąć ostrych jak brzytwy szponów. Ale udało się, uskoczyła. Próbowała pchnąć przeciwniczkę, ale tamta zwinnie wywinęła się spod ostrza. Stały przez chwilę naprzeciw siebie, oddychając nerwowo, szykując się do kolejnego starcia. Coś się poruszyło z boku. Ruth jednak nie odwróciła wzroku, była pewna, że potworzyca nie zmarnowałaby takiej okazji.
Druga próbowała zatopić ostre pazury w ciele złodziejki, ta jednak ponownie cudem zdołała się uchylić. Gdyby miała chwilę czasu na myślenie, pewnie sama nie mogłaby się temu nadziwić. Ponownie zamachnęła się próbując ranić przeciwniczkę. Tym razem jej się udało. Potworzyca syknęła zaciskając kurczowo prawą dłoń na lewym przegubie. Spod jej palców ciekła krew.
Złodziejka już miała świętować triumfy, gdy nagle dostrzegła kolejną demonicę - Czwartą. Była już w powietrzu, Ruth jednak nie dostrzegła w porę jej wyskoku, a teraz nie miała już szansy się uchylić. Jedyne co zdążyła to zasłonić twarz lewą ręką. Niemal w tej samej sekundzie poczuła przeraźliwy ból promieniujący od ramienia ku łopatce. Próbowała się poruszyć, ale spowodowało to jeszcze większy ból. Pazury potworzycy wciąż tkwiły w jej ciele.
Bestia gwałtownie wyszarpnęła pazury z ciała swej ofiary powodując jeszcze większy ból. Krew trysnęła obicie. Ruth syknęła z bólu, przycisnęła rękę do ciała i spojrzała na przeciwniczki. Obie już szykowały się do kolejnego skoku.

Emerahl ostatnimi kilkoma susami doskoczyła do lewitującej w jej stronę Lamii i chwyciła ją w ramiona błyskawicznie rozciągając wokół nich magiczną tarczę, która niczym bąbel wyrosła nieprzeniknionym murem pomiędzy nimi, a wszystkim co działo się w koło.
- Już dobrze - powiedziała pocieszająco do Lamii stawiając ją na ziemi - Na razie nic nam nie grozi - dodała pewna swoich sił. Czego jak czego ale za swoją magię ochronną i za telekinezę to mogła ręczyć głową. Potrzeba by niemało mocy bądź ogromne pokłady nadludzkiej siły by złamać niewidzialną kopułę, której centrum stanowiła teraz Lamia wraz ze stojącą z szeroko rozłożonymi ramionami Emerahl utrzymującą zaklęcie w mocy.
Dziewczyna syknęła gdy Em stawiała ją na ziemi. Stała tylko na jednej nodze, na drugiej ledwo się opierała.
- Wasz ruch plugawce - powiedziała w powietrze czarownica czekając na rozwój wypadków.
Rozglądała się po polu walki szukając dogodnego momentu do zadania potężnego ciosu niczego nie spodziewającej się przeciwniczce. Potworzyce były szybkie, nawet bardzo szybkie, ale żeby przed czymś umknąć trzeba się tego spodziewać. Tymczasem próba osaczenia któregoś z jej towarzyszy mogła skutecznie odwrócić uwagę którejś z nich i na taki moment właśnie czekała czarownica nie zamierzając jednakże opuścić tarczy ani na moment, jeśli mogłoby to pozwolić którejś z bestii dobrać im się do skóry.
- Może to nie najlepszy moment na naukę... ale spróbuj pogrążyć się w świecie magii. Czujesz tarczę, którą roztoczyłam wkoło nas? - zapytała niespodziewanie Emerahl kierując słowa do Lamii.

Rudowłose dziewczę zamknęło oczy. Grymas bólu jeszcze przez chwilę wykrzywiał jej twarz, później jednak jej oblicze rozpogodziło się. Pogrążona w innym wymiarze nie czuła bólu, przynajmniej na razie. Em czuła jej obecność. Wiedziała, że Lamia widzi wytworzoną przez nią zaporę, nie oczami, lecz magicznym szóstym zmysłem.

- Bardzo dobrze - powiedziała czarownica wiedząc, że dziewczyna osiągnęła efekt - Przyjrzyj się dobrze. W razie, gdybym coś poszło źle i nie mogłabym utrzymać tarczy, spróbuj pobrać magię tak jak ćwiczyliśmy tylko zamiast rozdmuchiwać ją w koło spróbuj ukształtować ją w taki bąbel w koło siebie. To nie jest nic wielkiego. Musisz się na tym mocno skupić i wypuścić pobraną energię. A później tę tarczę podtrzymywać cienką strużką magii. Im więcej tym mocniejsza tarcza ale tym szybciej tracisz swoją moc - Emerahl miała początkowo nadzieję włączyć Lamię do walki, ale po szybkim namyśle uznała, że w razie gdyby coś poszło nie tak jak powinno, Lamia zamiast pomóc mogłaby jeszcze pogorszyć ich sytuację.

Wkoło nich zrobiło się przenikliwie zimno. Czarownicy wszystkie włosy stanęły dęba, a skóra zaczęła drżeć, gdy całe ciało przeszły dreszcze. Coś się święciło... albo może to Samuel znowu majstrował przy pogodzie. Tylko dlaczego chciał ich wszystkich przeziębić? Raczej nie można było liczyć na to, że któraś z potworzyc dostanie błyskawicznego zapalenia płuc i padnie na miejscu... Tak czy inaczej czarownica posłała tkanej wokół tarczy dodatkowe porcje mocy uszczelniając ją tak by była również nieprzenikalna dla powietrza. Co prawda limitowało to jej i Lamii ilość powietrza, ale na krótką metę zdawało egzamin osłaniając je nie tylko od szponów i pazurów, ale także od lodowatego wiatru.

Lastre już niemal dopiął swego, potworzyca już prawie zamarzła, jej oddech był niemal niedostrzegalny. Tkając zaklęcie jedynie zerkał na to, co dzieje się w koło. Nie dostrzegł w porę zbliżającej się Piątej. Dopiero głuchy dźwięk odbijających się od ziemi kończyn zwrócił jego uwagę. Spostrzegł ją, była już w locie. Zbyt blisko, by zmrozić do końca Pierwszą i zdążyć jeszcze odeprzeć jej atak. Musiał wybierać.
 
Mekow jest offline