Thjodmar spojrzał z odrazą i pewnie znów obrzygałby chodnik gdyby nie to że wizyta w porcie zadziałała na niego orzeźwiająco. -Ty!?- spytał Thjodmar ze zdziwieniem- "Co u licha, co to taka firma zatrudniła Conora i resztę kompanii? " - pomyślał.
Pirat obejrzał menela i rzucił mu kilka miedziaków. -Mów! -Och dziękuje. Hm... ale co? -Chujów sto! - z niechęcią zbliżył się do menela i kopniakiem wrzucił go z powrotem w zaułek z którego wylazł. Menel upadł na ziemię.- Mów gdzie znajdę Wyrdikufla! -Nie nie! tak nie! Mogę zaprowadzić, obiecuję!
Thjodmar nie wytrzymał zapachu i odsunął się. Pomyślał trochę po czym znów rzekł. -Pójdziesz za mną, ale tak jakbyś mnie śledził. Rozumiesz? Nie chce czuć twojej obecności. Pójdziemy do karczmy, gdzie zbiorę kompanów i zaprowadzisz nas do Wyrdikufla. Jasne?! I nie waż się wchodzić do karczmy! I pamiętaj że jeśli robisz nas w wała to twoja głowa poleci pierwsza choćby mnie mieli później mordować w torturach. Jasne!?
Menel pokiwał głową i poszedł za Thjodmarem zachowując bezpieczną odległość. Kiedy pirat wszedł do karczmy menel stanął w cieniu obserwując wejście.
Thjodmar wszedł do karczmy gdzie zapach alkoholu i potu znów zakręcił mu w nosie że omal się nie zbełtał. -Karczmarzu! dajcie jakiegoś mięsa i coś kwaśnego! - Pirat usiadł w pobliżu zgromadzenia i poczekał na swoje zamówienie, które przyszło zaskakująco szybko i mięso było ledwo ciepłe. Brzuch Thjodmara natychmiast wrócił do normalnego metabolizmu po takim posiłku i postawił go na nogi. Podszedł do stołu gdzie zastał tylko Ginnara i barda. -Hej Ginnar? -spytał ostrożnie pijanego krasnoluda - mam trop - usiadł przy stole - powinniśmy zebrać się i iść , albo niech chociaż któryś z was ze mną idzie. Gdzie jest Ragnar? Tylko nie mów że poszedł srać w takiej chwili. |