Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2011, 17:53   #22
pawelczas
 
pawelczas's Avatar
 
Reputacja: 1 pawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodzepawelczas jest na bardzo dobrej drodze
Elf wziął tylko do ręki kamień i dokładnie się mu przyjrzał, starając się zbadać system działania magii, by w razie czego wiedzieć, jak go odtworzyć, w chwili zniszczenia. Oczywiście o ile będzie miał do tego materiały. Był to kamień szlachetny, najpewniej czerwony jaspis. Stworzono go prostą techniką napełniająca, polegającą na zrobieniu w krysztale dziury, wypełnieniu jego wnętrza odpowiednią energią magiczną i ponownym zasklepieniu. Istotne było iż rzemień był również pokryty proszkiem który zapewne pełnił funkcje przekaźnikowe dla energii. Zaraz potem spojrzał po drugiej grupie, robiącej jako wsparacie. Ilu z nich wróci? Na jego oko jeśli jeden przeżyje to będzie dobrze. Spojrzał na ich twarze, choć jego mimika w ogóle nie ukazywała żadnych uczuć. W głębi serca wiedział, że to ludzie, którzy by za garść złota sprzedali swoją własną matkę. Najemnicy. Potem spojrzał na drugiego kapitana:

- Kapitan Ullian Tele’virr, dowódzcca “Beztwarzowych”. Moim zdaniem nie powinniśmy byli tracić więcej czasu niźli zostało to stracone i powinniśmy ruszać, lecz niech zjedzą być może swój ostatni posiłek w życiu, pamiętając jego smak.

Uśmiechnął się wyjątkowo wrednie, opierając się na swojej lasce. Zaraz potem kiwnął głową do swoich kompanów z grupy, by i oni mogli coś przekąsić:

- Godzina do wymarszu. Nie możemy więcej tracić czasu...

- Dobrze - odparł Madei i od razu zwrócił się do swej drużyny

- Za godzinę wymarsz z Vaerl. Do tego czasu radzę wam byście posilili się dobrze. Posiłek będzie na koszt armii. Tylko mi nie przesadzić! Mamy trzymać równe tempo, zrozumiano?

Czarodziej był niezwykle zirytowany ostatnimi wydarzeniami. Nie dość że nie powiodly się negocjacje. To zobaczył że w drugiej drużynie jest tyle elfów. Aczkolwiek starał się ukryć swoją wrogość i zachować w miarę pogodną twarz. Dość często spoglądał na kobiete, którą spotkał jeszcze przed bramą twierdzy. Oraz na swojego kompana, ponieważ wiedział że ten zawsze go wesprze. Kiedy kapitan “beztwarzowych” Przedstawił się, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Szczerze mówiąc, nie interesowało go to - kto nimi dowodzi, ale kto zapłaci, jednakże na naradzie wspominali, że ten z kitą będzie ich przywódcą. Nie lubił komplikacji.

- Arvanel ! Arvanel Wspaniały ! Ba ! Arvanel potężny, albo po prostu Arvanel... Niema potrzeby, nadużywać tytułów, gdyż są ładne - ładne... Ale bez użyteczne ! Równiedobrze, móglby tutaj byś, sam książę czy ten wasz przywódca... Jak On się zwał ? - Czarodziej wyraźnie się zamyślił...

- Oj nie pamiętam, ale od jego nazwiska jak mniemam, nazywa się was, buntowników...


Arvanel, sam nie wiedział czemu to mówił, być może chciał im przekazać że jest tutaj tylko dlatego że mu płacą ? Albo po prostu, był tak zirytowany sytuacją - Iż musiał rozładować napięcie. Nie lubił On wojskowego rygoru.

- Tak czy siak... Miło was poznać... “Kapitanie” A Obiad to wspaniała nowina ! Ha ! Wszystko wspaniałe, co jadalne i darmowe !
 
pawelczas jest offline