Andrzej (i Little Ann):
Przygotowałeś mop, ale w tym momencie grupa żywych trupów wkroczyła do twojej przebieralni. Zdaję się, że opanowali cały hol. Większa ilość ścian sprawia, że przebieralnia raczej nie powinna się całkiem zawalić. Od strony pomieszczenia z basenem przybiegła do ciebie Little Ann z małym chłopcem Billy'm i wylewa jakieś swoje smuty.
Frank (Andrzej i Little Ann mniej więcej widzieli co się tam stało):
Niezdecydowany czekałeś tak długo, że aż skończyły ci się drogi ucieczki. Pozostałeś jedynie ty, przezroczysta pleksja, której nie dało się rozbić gazrurką i armia żywych trupów. Rycerz z kosturem, który im przewodził doskoczył do ciebie (jest zwinny jak zwykły człowiek, a zbroja wcale nie obniżyła mu sprawności). Próbowałeś go uderzyć gazrurką, a on nic sobie z tego nie zrobił tylko złapał cię dwoma rękami za szyję rzucając swój kostur na ziemię. Zdążyłeś jeszcze wyciągnąć katanę, ale nie zdołałeś uciąć mu głowy, bo on twoją wyrwał razem z kręgosłupem z twojego ciała. W prawej ręce trzymał głowę, a w lewej resztę. W końcu ciało rzucił w kąt. Prawdopodobnie użył jakiś mocy na twoim sercu, bo jej ostatnie uderzenie wywołało wybuch. Róg ściana do zachodniej przebieralni i połowa przezroczystej pleksji rozleciały się. Twoja głowa została rzucona na posadzkę, a następnie uderzona na tyle mocno butem, że twój mózg wypadł. Rycerz chwycił za mózg i wrzucił do dziwnego plecaka, którego wcześniej nie widziałeś na jego plecach (no teraz właściwie też nie widzisz). Następnie wziął kostur i poszedł dalej w stronę wejścia do kanałów wraz ze swoją armią żywych trupów.
Frank uległ recyklingowi.
Serce jako granat.
Mózg to mózgoplecaka!
Dzięki za grę.
Chopper, David:
David oczywiście mógłby jeszcze pomóc Chopperowi, gdyby był lekarzem lub posiadał życiostrzykawkę. Bez tego nic nie dało się zrobić oprócz...
Bum! Strzał w głowę!
Chopper został dobity.
Król wywoływania współczucia padł!
Dzięki za grę.
David:
Po wszystkim ostrożnie wyszedłeś na zewnątrz próbując sprawdzić sytuację. Śmigłowce wciąż były na niebie prócz jednego z nich, który wcześniej spadł na zgliszcza Bloku 6. Wtem usłyszałeś upadające drobinki ziemi za swoimi plecami. Odwróciłeś się z bronią, ale wtedy żywy trup przegryzł ci gardło. Toksyny czy raczej przekleństwo w zębach nieczystego stwora zabiły cię w jednym momencie. Ten sam, który wcześniej zabił Elan i Haley, gdy wchodziliście do komisariatu... ten, który wyczekiwał w gruncie w leju po wybuchu przy samych drzwiach. Wyczekiwał na kogokolwiek kto powoli przejdzie obok.
David popadł w paradoks.
Ostrożnie stał się nieostrożny.
Niektóre pułapki da się przeskoczyć.
Dzięki za grę.
Rachel:
Nagle posadzka basenu się jakby... zapadła. Chyba pod tobą nastąpiła eksplozja, dzięki której możesz teraz wypłynąć na powierzchnię - na tyle blisko i daleko, że pomogła ci. Lub zostać pod wodą i oddychać poprzez bąbelki, które wylatują teraz z dziury. Powietrze z dołu jest obrzydliwe, bo śmierdzi szambem, ale kto wie co czyha na ciebie teraz na powierzchni? Przynajmniej potwory z tego co wiesz nie pływają, a na wodę reagują tak jak ludzie na kwas. Z drugiej strony dach w każdym momencie całkiem może się zawalić, a kolejnej fali gruzów nie przeżyjesz.
Mośko:
Otworzyłeś w klatce schodowej drzwi do piwnicy (były na klucz, ale w końcu to twój blok, więc masz klucze do piwnicy), a tam mnóstwo żywych trupów... zamknąłeś je po chwili. Zaczęły się dobijać do drzwi. Belkar, który akurat patrzył czy coś nie wchodzi do bloku głównymi drzwiami (niestety są do połowy urwane z zawiasów) pyta jaktam zawór. W swoim mieszkaniu stwierdziłeś, że woda leci z kranu, ale marnie.
Connor:
Właściwa chwila nadeszła. I pobiegłeś ile sił w nogach, ale... skrzyżowanie między SuppaMarket, parkiem, a Blokiem 6 wciąż płonie. Nie wiesz co tam było w cysternie, ale już nawet fragmenty asfaltu bulgoczą tworząc wiele kałuż. Nie mając innego wyjścia skierowałeś się na tyły SuppaMarket. Stoi tu nadal TIR (który należał do Jurija) i ogółem można wejść do środka. Spokojnie tu dość. W powietrzu śmigłowiec bojowy wciąż walczy, żeby nie spaść i chyba nic z tego nie będzie. Z drugiej strony śmigłowiec transportowy prawdopodobnie będzie lądował na dachu SuppaMarket. Niestety nie ma na dach żadnych drabinek, ale w sklepie sprzedawali takie - połączysz dwie i wejdziesz na górę.